 |
Upadałam nie raz i nie dwa, setki razy usuwał mi się grunt spod nóg. Płakałam, przeklinałam, w złości raniłam innych, waliłam głową o ściane, gryzłam wargi z bólu i zaciskałam pięści. Nie mogłam złapać oddechu przez płakanie i chwilami się prawie dusiłam. Milion razy "zaczynałam od nowa". Parę razy próbowałam odebrać sobie życie, ale jestem. Jestem dzisiaj silniejsza o kilka blizn, milion łez. Mam pracę, idę na prawo jazdy - bo odstawiamy leki i jest ok, mam przyjaciół, rodzinę. Ale boli świadomość, że tego nie widzisz, boli świadomość, że kiedy dowiedziałeś się tego wszystkiego - nie chciałeś bym była przy Tobie. Cholernie Ci współczuje i żałuje, że nie moge być obok, ale to Ty wybrałeś. Nie ja. Jednak wiem, że kiedy minie szok, kiedy przestanie tak boleć, kiedy pogodzisz się z tym, to napiszesz. Mam takie przeczucie, że to jeszcze nie koniec, że los na Nas jeszcze postawi. Dziwne./As
|
|
 |
Chcę już sobotę po 18, wiedząc, że w niedziele się w końcu wyśpię. 11 godzin codziennie jest cholernie meczące, ale jestem szczęśliwa. Cholernie szczęśliwa, tylko kiedy przychodzi wieczór, a ja biorąc kubek gorącej herbaty siadam przed drzwiami włącza mi się tęsknota za tym co było. Czego już nie będzie. Patrze na swoją rękę, gdzie pojawiły się ostatnio nowe blizny i do oczu napływają mi łzy. Jak ktoś, kto był dla mnie najważniejszy na świecie mógł mnie tak cholernie zranić. Nagle przychodzi sms " Trzymasz się? W piątek zjeżdżam, więc w sobotę się widzimy. Cholera stęskniłem się za Twoimi oczami maleńka". Uśmiecham się do telefonu ze świadomością, że kocham A i, że to Twoje "tęsknie", tak naprawdę nie ma znaczenia, bo to i tak jest zakazane. Ten świat jest dziwny, pojebany, sama nie wiem jak to określić. Ale wstałam, kolejny raz. Dam radę, jeszcze kilka tyg i Wrocław. Wtedy już wszystko się naprawdę zmieni.../ASs
|
|
 |
serce moje to wtedy była taka szmata. wycierałaś nim swoje łzy, rozlaną zupę, wylaną kawę. twoja własna, prywatna szmata.
|
|
 |
No to pierwszy dzień w pracy zaliczony ;))/ASs
|
|
 |
potem płakała. płakała tak, że bałem się, że cała przez oczy wycieknie.
|
|
 |
Dlaczego zjawia się ktoś kto rozkochuje nas w sobie, uzależnia od siebie, swojej obecności, sprawia, że nie widzimy świata poza tą osobą. Ktoś kto mimo wielu wad wydaje nam się być idealny. Ktoś kto uczy nas miłości i daje poczucie bezpieczeństwa. Ktoś z kim snujemy plany na przyszłość. Ktoś bez kogo nie potrafimy żyć, bo jest dla nas jak tlen. A później tak nagle odchodzi zostawiając nas z tą miłością samą, zostawiając dziure w sercu i miliony wspomnień? Dlaczego miłość wygasa? Dlaczego nie trwa wiecznie? Dlaczego ludzie mylą miłość z zauroczeniem? Nie rozumiem, tak bardzo tego nie rozumiem. / s
|
|
 |
Wierze, że jeżeli ludzie są sobie naprawdę przeznaczeni, to los postawi ich jeszcze na swojej drodze, żeby mogli to wszystko naprawić i zacząć od nowa./ASs
|
|
|
|