 |
Kiedy nie czuję przyjaźni to odbijam, skoro ona umarła to nie była prawdziwa.
|
|
 |
Wiem, że liczyłeś na to, że się nie podniosę, wiem, że Cię boli wiesz, że nigdy nie przeproszę, jesteś dla mnie martwy nie wielbię Cię co niedzielę, myślałem, że jesteś moim przyjacielem.
|
|
 |
Nie powiem, byłeś mi przyjacielem nie raz, nie powiem, mogłem na Ciebie liczyć nie raz, ale gdy potrzebowałem tam pomocy w walce odjebaliście flopa posrani na ławce.
|
|
 |
Na niejednego gościa mówię brat, na tego tu na wolności, na tego zza krat. Tamci sprzed lat są jak kat, bo choć sami nie są idealni nie tolerują wad.
|
|
 |
Wylewasz jakieś żale za czasów małolata, choć wiesz, że nieraz miałeś we mnie brata.
|
|
 |
Mówię to co myślę, to oznaka szczerości, jak Ci to nie na rękę, dobij do fałszywych gości.
|
|
 |
Ciągle radykalnie, z życiem wciąż na bakier,
wiedz, że będzie dobrze i przynajmniej mam charakter.
|
|
 |
Zawsze mam swoje zdanie, niezależnie od tłumu, ci poszukiwacze szumu, chcieliby nas przeskanować, nie zaproszę was do domu, musicie to uszanować.
|
|
 |
Byłem sobą się nie zmienię, postępuje radykalnie, niejedną mam wadę, ale staram się ogarnąć.
|
|
 |
'zaliczyłem, kurwa, zaliczyłem' - wpadł do pokoju w którym siedzieliśmy. kumple zaczęli się śmiać. 'no i zajebiście'-powiedział jeden kumpel. 'Ty jebany lovelasie'-dodał drugi. siedziałam patrząc się na Nich dziwnie. usiadł obok mnie, i przytulił. kumple nadal rzucali dziwnymi komentarzami. zdjęłam Jego rękę z mojego ramienia, i odsunęłam się od Niego. 'kurwa, o co Wam wszystkim chodzi?' - spytał, wkurwiony. 'no stary, przecież zaliczyłeś, tak?!' - zaśmiał się kumpel. spojrzał na Nas, po czym powstrzymując się od śmiechu dodał: 'kolokwium debile, kolokwium'. wszyscy popatrzyliśmy na siebie a następnie na Niego jak na ufo, po czym wybuchnęliśmy spazmtycznym śmiechem. nie ma to jak dobrze się dogadać.
|
|
 |
siedziałeś w barze jak co weekend, chlałeś, niedługo chyba tam zamieszkasz na stałe i gdy przez gardło spłynął znowu kieliszek, chciałeś wykręcić jej numer i ją usłyszeć
|
|
 |
Odpychałam go od siebie, chociaż chciałam żeby był bliżej.
|
|
|
|