 |
|
pamiętam jak w przedszkolu jedyną oznaką uczucia, było chwycenie się za ręcę. kiedy w podstawówce, zabranie piórnika oznaczało podryw. w gimnazjum 'miłość' wygląda inaczej. tutaj nie chwytają się jedynie za ręce, a zabranie piórnika jest niczym w porównaniu do tego co dzieje się w szkolnych kabinach na długich przerwach. kiedyś uczucie, było tak niewinne. dzisiaj kipiące brudem.
|
|
 |
|
Nie dbam o to wcale, że inni szybciej biegną. Stoję na środku drogi, już jest mi wszystko jedno.
|
|
 |
|
Wszystko jest jakieś bez wyrazu, blade, mam ochotę dni wrzucić ostatnie i nadchodzące do magicznego programu graficznego, podkręcić kontrast, zwiększyć nasycenie kolorów, wyciąć zbędne postacie wchodzące w kadr.
|
|
 |
|
Zaczynam się zmieniać wewnętrznie. Czasami na prawdęmam ochotę uciec gdzieś. Tam, gdzie nie znajdę nikogo, gdzie będę zdana tylko na siebie żyjąc bez problemów .
|
|
 |
|
Czy bolało? Nie, ból poczułam dopiero wtedy gdy on przestał się mną interesować, gdy odszedł, uświadomiłam sobie wtedy, że to nie była miłość. Było to najzwyklejsze przywiązanie, bałam się iż nie dam rady bez niego, a tak naprawdę to wszystko robiłam sama. On był tylko częścią nieodłącznego planu dnia.
|
|
 |
|
Nienawidzę swoich świąt, bo już nie umiem udawać że nie obchodzi mnie, iż nie złożyłeś mi życzeń.
|
|
 |
|
i ten jeden jebany buziak w esemesie, znaczył dla mnie tak wiele..
|
|
 |
|
nigdy się nie spodziewałam, że to w Nim znajdę wszystko to czego tak bardzo pragnę. że to dzięki Niemu, za jednym razem spełnię każde z moich marzeń. okazał się moją złotą rybką. oazą do spełniania życzeń. nieskazitelną fontanną do której po wrzuceniu monety, mogłaś liczyć na spełnienie. spadającą gwiazdą na rozgwieżdżonym niebie. i tą felerną urodzinową świeczką na moim torcie.
|
|
 |
|
bo w dzisiejszych czasach jedyny komplement na który możesz liczyć to 'niezła z Ciebie dupa'. słowa 'kocham Cię' zastępowane, są przez 'chcę Cię przelecieć'. pocałunek zastępuje klepnięcie w tyłek, a czułe objęcie obmacywankę w jednym z publicznych miejsc.
|
|
 |
|
najbardziej nie lubię momentów, kiedy zaczynam doceniać człowieka, którego straciłam. kiedy rozumiem ile dla mnie znaczył, a jedyne co mi pozostało to żyć ze świadomością, że nie mam szans na jego odzyskanie.
|
|
 |
|
największym błędem jest to, że nie przystępujemy do walki z góry zakładając, że nie mamy szans na wygraną. dopiero w obliczach śmierci dochodzi do nas ile mieliśmy szans na bycie szczęśliwym. i jak wielu z nich, nawet nie spróbowaliśmy wykorzystać.
|
|
 |
|
jak to jest, że kochamy kogoś kogo się boimy? stoisz przed mężczyzną Twojego życia i wiesz, że jeżeli kazałby Ci się rozbierać, zrobiłabyś to natychmiast. grozi Ci, a Ty sobie tylko naiwnie tłumaczysz, że żartuje. boisz się, że zrobi Ci krzywdę. jednak jakaś naiwna cząstka Ciebie nadal widzi w jego tęczówkach, troskę. to chore poczucie bezpieczeństwa, które kiedyś Ci dawał, a teraz doprowadza Cię do takiego stanu, że potrzebujesz go jak nigdy wcześniej. drżące ręce ze strachu, płytki oddech. boisz się jego spojrzenia, mówiącego o tym że może zrobić z Tobą dosłownie wszystko. wiesz, że może. w końcu sama mu na to pozwolisz. w imię miłości.
|
|
|
|