|
jesteś najlepszym dowodem na to, że Bóg istnieje i chyba nawet trochę mnie lubi.
|
|
|
"Pewnego dnia ktoś przytuli Cię tak mocno, że wszystkie Twoje rozbite kawałki zbiorą się do kupy."
|
|
|
' Bądź przy mnie , gdy będzie naprawdę źle . Gdy wszystko będzie się sypało . Gdy będziemy się na wzajem nienawidzić . Wtedy najmocniej będę Cię potrzebowała . '
|
|
|
' Jestem zazdrosna o każdą dziewczynę, którą kiedykolwiek przytuliłeś bo przez jeden moment miała w ramionach cały mój świat ! '
|
|
|
' Odwaga to nie zawsze głośny krzyk , czasem odwaga to cichutki głos pod koniec dnia który mówi : spróbuję znowu jutro . '
|
|
|
' Pamiętaj , że raz stracone zaufanie cholernie ciężko odzyskać . '
|
|
|
' Kiedy przestaje Ci zależeć , dostajesz wszystko . '
|
|
|
wszystko co trwałe jest super. / niechcechciec
|
|
|
' Co zrobisz kiedy próbujesz komuś pomóc, a sam przez to wpadniesz w jeszcze większe tarapaty? Musisz radzić sobie sama... Ona musiała. '
|
|
|
wiesz co zawsze zabijało we mnie wiarę? że za każdym razem gdy ktoś odchodził z mojego życia, to było to odejście na zawsze. nigdy nikt, nie przyznał się do błędu, chociaż by z grzeczności, czy z poszanowania drugiego człowieka, albo przez wzgląd na wspólną przeszłość. nigdy nikt, nie przyszedł i nie powiedział: "wróć, potrzebuję cię". nigdy, rozumiesz? zawsze to ja musiałam o to zadbać, choć pytam się teraz, w imię czego? czemu to mi przypisywano każdy błąd chociaż niejednokrotnie miałam rację? przy każdej znajomości byłam od początku na to przygotowana, jednak gdy ta chwila nadchodziła, za każdym razem bolało tak samo. i to nie sam fakt, że ktoś odszedł, tylko, że nie próbował wrócić. / niechcechciec
|
|
|
upadłam, choć wcale upadku nie czułam. miałam tylko w sobie tą dziwną pustkę. widzisz do czego mnie doprowadziłeś. miałeś być podporą i oparciem, a tymczasem jako pierwszy popchnąłeś mnie gdy stałam na krawędzi. a chyba nie tak miała wyglądać ta miłość. no nic, nieważne. wszystko przecież jest nieważne. zaskakujące tylko jak to jedno "nieważne" może wpłynąć na człowieka. będąc tam, na dnie, ciągle sobie to nieważne powtarzałam. nie kochał mnie - nieważne. ale mi go brakuje - nieważne. szkoda tego pięknie spędzonego czasu - nieważne. ale żeby przez taką głupotę, przez taką małą kłótnię - nieważne. i tak w kółko, cały czas tylko nieważne. od świtu do nocy. aż zostało mi to jako nawyk. nawyk, dzięki któremu się podniosłam. i nawyk, którego nigdy się nie wyrzekłam. różnica polega tylko na tym, że nie wypowiadam już tego głośno. po prostu wzdycham. o, zdziwił by się czasem człowiek, ile takie wzdychanie może znaczyć. / niechcechciec
|
|
|
|