 |
|
[cz.2]oparła się o telefon. odsunął się, a wtedy ona wymierzyła broń w sam środek swojej głowy. strzeliła. krew roztrysła się po każdej z czterech szyb budki, a ona usunęła się na jednej z nich. upadł. klęcząc przejechał dłonią po jednej z czerwonych ścian po której krew spływała w zwolnionym tempie, o zabarwieniu identycznym jak jej ulubione czerwone wino.
|
|
 |
|
wszyscy Cię pocieszają, ale tak naprawdę to z wszystkim zostałaś sama. nikt przecież nie popłacze za Ciebie, nie będzie czytał wiadomości, przeglądał zdjęć, tęsknił za tym co było. mówią, że będzie dobrze bo to nie ich problem, a Ty jesteś ze złamanym sercem.
|
|
 |
|
I UPADAM, PIERDOLĘ, ŻE SIĘ ZNOWU NIE UKŁADA. I POWTARZAM, ŻE JUŻ MIAŁAM NIE UPADAĆ.
|
|
 |
|
rozpoczęło się
od przypadku,
od pewnego
zupełnie przypadkowego przypadku,
który w najwyższym stopniu
mógł być
i mogło go nie być.
|
|
 |
|
idę spać, bo przecież nie będę się tu tym wszystkim przejmowała.
|
|
 |
|
pewne sprawy czasami lepiej zostawić bez komentarza i pójść spać.
|
|
 |
|
źle jest.
później jest chwilowo dobrze.
ale potem i tak wszystko się pierdoli.
|
|
 |
|
potrzebowałam Cię bardziej niż wódki i jointów a przecież to było wręcz niezbędne w tamtym okresie mojego życia / nacpanaaa
|
|
 |
|
Jesteś dokładnie tym, czym łudziłam się, że nigdy nie byłeś. I niczym z tego, czym myślałam, że mógłbyś być.
|
|
 |
|
rób co chcesz, wiesz, niczego nie żałuj
|
|
 |
|
kto jest kto, przekonasz się doskonale
|
|
|
|