 |
Niczego nie żałuję, czasem po prostu nie było warto.
|
|
 |
nie chcę więcej kochać, skoro tak ma wyglądać miłość.
|
|
 |
może nadszedł ten moment, aby usiąść na przeciwko siebie i przeprosić za wszystko.
|
|
 |
nie wystarczy unieść dwóch kącików ust, aby być szczęśliwym
|
|
 |
- masz jakieś wady ? - szczerość . - myślę , że to zaleta . - gówno mnie obchodzi to co myślisz .
|
|
 |
Gdybyś wiedział jak często o Tobie myślę , stwierdziłbyś , że to jest choroba psychiczna .
|
|
 |
mówisz, że go nie kochasz, a jak napisze to sikasz ze szczęścia.
|
|
 |
I chyba czas coś zrozumieć, odejść, pochylając głowę w dół. Zachować dla siebie to co nadal do Ciebie czuje, uśpić to, nawet zabić.
|
|
 |
Wiedziałam wtedy,że muszę sprawiać wrażenie osoby silnej.Nie mogłam pokazywać wszystkim swoich łez i słabości związanych z jego odejściem.Bo niektórzy ludzie są jak hieny,czekają tylko by dopaść.Nie mogłam pozwolić im oglądać kruchą siebie bo ich nie obchodziło,że posypał mi się cały świat.Tylko ja mogłam go pozbierać.Tylko ja mogłam widzieć swoje cierpienie.Bo oni mnie zawiedli/hoyden
|
|
 |
Część 2. Uśmiechnęłam się do niego nie wypuszczając go z objęć.Trzymałam w ramionach swój cały świat,mając świadomość,że niewiele brakowało bym go straciła.Wiedziałam,że to zasługa Boga,że on żyje.Mój chłopak oddał dobrowolnie za mnie swoje życie popychając mnie na ubocze.Wziął na siebie śmierć. Bóg nie zabiera ludziom ich Aniołów Stróżów. W tym momencie na pewno to wiedziałam/hoyden
|
|
 |
Część 1. Pisk opon,mój krzyk.Tylko tyle pamiętam.Bo chwilę później zemdlałam.Gdy się ocknęłam zobaczyłam jak karetka na sygnale zabiera go do szpitala.Ułamek sekundy.Mój chłopak popchnął mnie do rowu.Spacerowaliśmy gdy pijany kierowca w nas wjechał.W szpitalu tak bardzo drżałam o jego życie.Bałam się,że za chwile ktoś wyjdzie za drzwi i powie,że on odszedł na zawsze.Uratował mi życie. Chciałam by Bóg uratował jego.Modliłam się resztkami sił,składając mu ofiarę z moich postaci łez.To było wszystko co mogłam zrobić.Bezsilność była wtedy najgorsza.Całą nadzieję pokładałam w Bogu.Ufałam,że mi go nie odbierze.Kiedy lekarz powiedział,że jego stan jest ciężki,ale stabilny i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo płakałam ze szczęścia.Dziękowałam wtedy Bogu,że mnie wysłuchał.Dziękowałam za okazaną dobroć.
Parę dni później,kiedy wydobrzał już na tyle,żeby móc normalnie porozmawiać ze mną powiedział ,że zawsze będzie mnie kochał i chronił.Dlatego musiał z tego wyjść/hoyden
|
|
 |
Trzeba coś kochać,żeby móc to znienawidzić? Przekonałam się o tym zaraz po twoim odejściu.Wcześniej nie rozumiałam jak można nienawidzić kogoś kogo się kocha.Kiedy dałam Ci swoje serce,a Ty je później podeptałeś,kiedy codziennie przelewałam łzy z twojego powodu,kiedy życie było takie straszne,pozbawione barw przez Ciebie,przekonałam się,że można.Kochałam nienawidząc.Nienawidząc kochałam/hoyden
|
|
|
|