|
Jesteś w moich myślach, sercu, w każdym moim oddechu, w każdym geście. Widać Cię w moich oczach. Moje usta potrzebują Twoich i rozpaczliwie oczekują pocałunku.
|
|
|
Ciesz się póki masz czym, nie wiadomo, kiedy znów się coś spierdoli.
|
|
|
Miłość to coś, co potrafi jednocześnie kurewsko boleć i zajebiście uszczęśliwiać.
|
|
|
Niesamowite jak jeden człowiek może zawładnąć życiem drugiego człowieka.
|
|
|
Zrozumiałam, że to co było kiedyś, nie ma szans wrócić już nigdy więcej.
Zrozumiałam, że pomimo wszystko warto walczyć o to, czego potrzebujemy, co kochamy,
bo gdy choć raz się poddamy odkładając przy tym wszystko to,
bez czego tak na prawdę już nigdy nie będziemy w stanie żyć normalnie, stracimy to na zawsze. Zrozumiałam, że w życiu bywają upadki, przez które każdy z nas skreśla z życia to co ma,
ale wiecie co? Każdy z nas popełnia błędy, których mimo to nie będę żałować nigdy,
które może zostawiają w sercu czy na nim głębokie blizny, które nie znikną nigdy,
ale.. dziś zostawmy je za sobą, zostawmy je gdzieś daleko,
i żyjmy tym co mamy, tymi których mamy. / Endoftime.
|
|
|
zrobię to zupełnie przypadkowo. zupełnie przypadkiem przetnę sobie kilka żył i połknę kilka tabletek. przypadkiem wpadną mi te rzeczy do mych dłoni, przypadkiem ich użyję : ( / paktoofoonika
|
|
|
mam przyjaciółkę. zadaje mi wiele bólu, ale daje ukojenie i ulgę. wysłucha mnie, pocieszy, jest przy mnie zawsze. cieszy się, kiedy coś z nią robię, kiedy jej używam. smutno jej, gdy musi leżeć w kącie sama. czasem już nie może patrzeć na to, jak się niszczę i każe mi wyrzucić siebie. ale ja nie potrafię. kocham Cię, moja żyletko. / paktoofoonika
|
|
|
nie ufam szczęściu. pojawia się na chwilę i znika. pozostawia gorzkie łzy, żal i smutek. nie potrafię sobie poradzić z brakiem szczęścia. nie umiem normalnie żyć, normalnie funkcjonować. jedyne co umiem to wszystko wszystkim zjebać. umiem jeszcze płakać, brawa dla mnie. / paktoofoonika
|
|
|
[1] Wracałam boczną ulicą miasta, w słuchawkach dudnił kolejny kawałek mówiący o różnicach między ludźmi, o niezgodności serc, o tych nieodwzajemnionych uczuciach. Kiedy spojrzałam przed siebie, zauważyłam parę ludzi, nie zwyczajnych, bo choć widać było ich pozytywne nastawienie, byli osobami niepełnosprawnymi. Szli za rękę i za każdym razem uśmiechali się do siebie. Widziałam, że cieszą się sobą, że są szczęśliwi, że przede wszystkim akceptują siebie takich, i wiecie co jest w tym najważniejsze? Są tacy sami jak my, potrafią kochać, potrafią czuć to co my. Choć zapewne wielu ludzi wyparłoby się i powiedziało, że są gorsi. Ale dlaczego? Dlatego, że się tacy urodzili? Że takich chciał ich Bóg? Że może nie zawsze zrozumieją tak wiele i, że nie wyglądają ani nie zachowują się tak samo? A może dlatego, że to my stanowimy tą przeciwwagę i stawiając barierę lepszości, skreślamy całą resztę.
|
|
|
[2] Są szczęśliwi będąc przy tym sobą, za co właśnie się kochają. To nie do opisania, pierwszy raz gdzieś wewnątrz siebie poczułam tak ogromne ciepło widząc dwoje ludzi, zakochanych, stanowiących dla siebie prawdopodobnie wszystko. Spojrzałam na ich twarze, wydawali mi się tacy wyjątkowi. W mgnieniu oka, oboje uśmiechnęli się do mnie. A ja? Bez zastanowienia podniosłam kąciki swoich ust i po prostu odwzajemniłam to tym samym. W tamtej chwili, cieszyłam się, że mogę i chcę być jedną z tych, którzy mimo wszystko chcą traktować ich jak równych sobie. / Endoftime.
|
|
|
|