 |
w końcu pogodziłam się z w pewnymi faktami, uświadomiłam sobie, że Ciebie nie będzie, może w końcu dam rade iść do przodu co będzie takie trudne, bo nie prowadzą mnie już Twoje dłonie. /samowystarczalna
|
|
 |
Codzienność przytłaczała mnie przez ostatnie dni, czy może i tygodnie. Nie zdawałam sobie sprawy z tego co się wokół mnie dzieje, nie myślałam o niczym szczególnym. Nie wiem czy chciałam układać sobie na nowo życie, czy żyć w jakiejś chorej niepewności względem przyszłości. Jednak jestem tą osobą, która nie potrafi dusić jednej sytuacji w sobie zbyt długo. Nie potrafię tak siedzieć i milczeć, czy stać w miejscu. Lubię ryzyko, a wbrew wszelkim pozorom uwielbiam właśnie adrenalinę. Dlaczego więc miałam siedzieć cicho, dlaczego nie miałam walczyć o siebie, o własne szczęście? Lubię stawiać na swoim. I chcę dążyć do tego co mi się podoba. Nie chcę podejmować już decyzji pod wpływem ludzi z zewnątrz bądź tych, którzy wiedzą o mnie tyle co nic. Nie chcę być pod wpływem nikogo. Stałam się ostatnio niezależna... I taka będę.
Lecz na jak długo? Zapewne na tyle, na ile będę w stanie wytrwać.
|
|
 |
Jeszcze nie słyszałam, aby historia w której dziewczynie zależało bardziej, skończyła się dobrze. / napisana
|
|
 |
|
Czasami to wszystko zaczyna przytłaczać. Uciska na serce, płuca, mózg. I wybuchamy. W formie łez lub krzyku. Wyrzucamy te złe emocje, oczyszczamy się z nich. Chcemy zacząć od nowa. Zaczerpnąć powietrza i uwierzyć, że tym razem damy radę. Ale to niemożliwe. Znów przegramy, przygnieceni stertą problemów, których nie potrafimy rozwiązać. Nawet nie zawalczymy, nie staniemy na linii startu, nie weźmiemy udziału w walce o nasze życie, nie wygramy. Jesteśmy zbyt słabi. [ yezoo ]
|
|
 |
Z dnia na dzień czuję, jak powoli tracę grunt pod nogami. Czuję jakąś przepaść, z której tak ciężko jest mi się uwolnić. Nie chce przed tym uciekać, a jednak dusza krzyczy, że taki jest mój obowiązek. Czuję niepewność. Czuję strach, który otula powoli moje ciało. Mam wrażenie, że popełniłam, gdzieś błąd, ale analizując swoje postępowanie z ostatnich tygodni ciężko jest mi dojść do odpowiedniego wniosku, odpowiedzi. Boję się... Boję się, że zatracę się w wirze niebezpieczeństwa, z którego się szybko nie wydostanę. Aczkolwiek lubię ryzyko. Lubię się bawić życiem i własną egzystencją. Dlaczego więc mam teraz zrezygnować z tego co daje mi los? Dlaczego mam rezygnować z chwili zapomnienia, zatracenia się w niebezpieczeństwie?
|
|
 |
Miłość na odległość jest możliwa. Wymaga jednak ona dużo siły i cierpliwości. Musisz zdawać sobie sprawę z tego, że będziesz dużo więcej i mocniej tęsknić, że wieczorami każda cząstka Twojego ciała będzie wołać o niego, spragniona ciepła i czułości jakie tylko on potrafi Ci dać. Będziesz odliczać godziny do spotkania, ale gdy już nadejdzie moment kiedy on stanie w Twoich drzwiach zapomnisz o tęsknocie i każdym samotnym wieczorze. Wtedy liczyć będzie się tylko i wyłącznie jego obecność. Wiesz, ludzie, którzy kochają na odległość z większą łatwością doceniają chociażby najkrótszą sekundę, którą mogą spędzić razem, doceniają każde spojrzenie czy dotyk, bo wiedzą, że za chwilę będą musieli się rozstać i chcą zapamiętać każdy najmniejszy szczegół. I wiesz najpiękniejsze jest to, że dla nich odległość nie ma najmniejszego znaczenia, bo uczucie jakie wytworzyło się między nimi jest dużo silniejsze niż liczba kilometrów jaka dzieli ich ciała.Najistotniejsze jest to, że serca są razem./napisana
|
|
 |
Kolejny dzień kiedy Cię nie ma i wcale nie robi się lepiej, dziura w moim sercu z każdym momentem bez Ciebie powiększa się. / samowystarczalna
|
|
 |
Mam nadzieję, że jest Ci tam lepiej niż tutaj. Przyjdę tam do Ciebie, już niedługo mam nadzieję. Czekaj./disparais
|
|
 |
Nigdy nie pomyślałabym, że to właśnie w dzisiejszy dzień na Jej grobie rozkleję się jak małe dziecko. Minęły 2 lata, a ja czuję jakby to wszystko było wczoraj. Nie zdążyłyśmy się pożegnać, nikt nie przypuszczał, że tak to się zakończy. Chcę żeby Ona tu ciągle była, żebym mogła wziąć ją na ręce i przytulić znów. Wróć tu, proszę./disparais
|
|
 |
żaden znicz, żadna modlitwa nie zastąpi rozmowy z nimi, tego nie da się zastąpić./disparais
|
|
 |
Licząc dzisiejszy dzień, to już tylko niespełna tydzień, jak minie kolejny rok w mojej metryce. Powinnam się z tego cieszyć, ale jakoś nie umiem, nie chcę. Czuję, że pewien czas odpływa i nastaje coś nowego. Coś czego powinnam się nauczyć, coś czemu muszę stawić czoła, ale nie jestem do końca do tego gotowa. To czas kiedy życie poleci z górki. Czas, kiedy powinnam układać sobie wszystko tak, aby nie martwić się o przyszłość, ale czy to jest dobre? Czy właśnie już dziś chcę się zamartwiać tym co będzie za dzień, miesiąc, czy za kolejny rok? Może właśnie tego nie chcę. Może chcę żyć tak, jak teraz, kiedy jestem wolna ciałem i duchem, gdzie nikt nie ma nade mną żadnej władzy i kontroli. Nie wyobrażam sobie wejścia w jakikolwiek teraz silniejszy związek, chociaż nie ukrywam, chciałabym tego. Jednak jeżeli ktoś kazałby mi ustawić sobie życie dzisiaj tak, abym była z tą osobą już do końca, to nie wiem czy potrafiłabym to zrobić. Chyba nie dorosłam do tego, aby myśleć o założeniu rodziny...
|
|
|
|