 |
nie pisz już do mnie, jak zerwiesz z tym gościem
|
|
 |
zabiłem w sobie tamto uczucie
|
|
 |
jestem sam i piję i znów gdzieś tam Cię mijam i nie wiem już jak masz na imię i nie wiem czy ze mną byłaś
|
|
 |
palę papierosa, chyba chciałbym wypić drinka
|
|
 |
nie jesteś idealna, cale serce mi blaknie
|
|
 |
Pewnego dnia wychodzisz z domu i robi się ciemniej. Nie tylko na zewnątrz, ale również w wewnętrz. Patrzysz pustym wzrokiem na otaczające Cię martwe miasto. Nie czujesz nic. Wiesz, że wszystko się zmieniło; że Ty się zmieniłeś. Nie jesteś już tą samą osobą, którą byłeś kilka miesięcy wcześniej. Zmieniłeś się- a może to życie Cię zmieniło. Spoglądasz w niebo i nie widzisz nawet gwiazd. Odchodzisz bezpowrotnie od tego, co odebrało Ci Twoją delikatność. Nie jesteś już osobą, która cieszy się każdym oddechem. Jesteś osobą, która idzie na spacer po to, by wpaść pod samochód.
|
|
 |
wyleję wódkę w organy i siema
|
|
 |
dziś w pracy mój szef miał urodziny, nalał każdemu kubek burbonu i tylko non stop przy biurku myślałem co ze mną zrobisz kiedy wrócę do domu
|
|
 |
trzeba tu wyjebać całe morze tej wódki, jedna, druga, ósma, niech on zapakuje tutaj worek pół uncji. jebła, bomba, i znów idziemy tak sami wszyscy na miasto
|
|
 |
wieczorem będziesz we mnie się wtulać bezwiednie, a ja kocham gdy to robisz nawet wtedy gdy robimy to codziennie, kocham Cię
|
|
|
|