|
widzę jej bluzkę. wiem, że ma tam tatuaże pod nią, pijesz to wino teraz. ledwo wstał i na melanż
|
|
|
Zamawiam auto. Czuję mentole i czuję twój szampon. Do samochodu wsiadamy ze szklanką. Życie jest bajką.
|
|
|
już ci mówiłem że cały mój żywot: alkohol i śpiew, już ci mówiłem zażyłem narkotyk i płonie mi krew. tobie już też, gęsto w sypialni od spojrzeń i łez, przy skroni twój szept
|
|
|
Zanurzam się w Twoich perfumach, nie mogę oddychać, zrzucam ortalion i nawet zapytać nie zdążę co słychać
|
|
|
to pieskie życie na okrągło chcą gonić jak hycel, siedzę w obłokach i popijam szprycer
|
|
|
po ci pełny portfel, jeśli na pogrzebie pusto? brak ludzi, którzy za twą duszę jakąś setkę chlusną
|
|
|
siadam se w bistro, biorę beefsteak, obgadam biznes, żaden garnitur, noszę jeansy i biały t-shirt
|
|
|
mieliśmy być dorośli a na twarzach nadal obłęd
|
|
|
gdy dzwonią telefony, odbieram mówiąc “co chcesz?”, na uprzejmości brak mi siły, także gadaj konkret, przechodź od razu do tematu, czasu brak na oddech
|
|
|
gdy byłem młodzieńcem to się kochałem w tobie, obwiniam ciebie za te fobie i słabe stopnie
|
|
|
co z tego że piłem, da się więcej, pokazałem gdy odeszłaś serce
|
|
|
nie ma nic prócz imienia, lecz i to dni ukradną i jeszcze obraz, ja stoję nachlany
|
|
|
|