 |
Niesiemy prawdę jakakolwiek by nie była, ale spoko będę krył Cie, jeśli mówisz że masz przypał..
|
|
 |
Mam w głowie schorzeń korzeń Boże bierzesz mnie do siebie
Może to, że wziąłem trochę teraz pchnie mnie pod ziemię
Co mam ci powiedzieć? Tu gdzie dzielę teren nie jest spoko
Cel, plener, lagi, knagi, dragi nie alkohol..
|
|
 |
Jeśli jutro jest beze mnie to dałem dupy
Bo nie dałem matce powodów do dumy ze mnie..
|
|
 |
A ból odczuje ten, kto jest nieszczery..
|
|
 |
Mam twarz pełną skruchy, bo nie tak chciałem tu żyć..
|
|
 |
brat powiedz co masz z życia?!.. ja mam pare ran nie do sszycia..
|
|
 |
Już nie ucieknę. Za późno.
|
|
 |
Coraz zimniej… Za zimno… Stanowczo za zimno. Zaczyna już boleć. Jak gdybym pływała w pojemniku z ciekłym azotem. Chcę wyjść, zaczerpnąć powietrza, ale przecież tak naprawdę nie pływam w żadnym zbiorniku. Nie mogę wyjść. Ubieram sweter. Nic. Dwa swetry. Nic. Jest mi zimno. Temperatura spada, spada bezustannie, aż w końcu przekracza moje najśmielsze oczekiwania. We wnętrzu tej śnieżycy słyszę tylko krzyki. Moje krzyki. Moje krzyki w mojej głowie. Lód w żyłach. Śnieg zamiast mózgu. Kawał kry zamiast serca. Chcę ją wyrwać, rozszarpać samą siebie gołymi rękami, byle tylko skończyć tą torturę. Ale nie czuję swoich rąk. Chce mi się krzyczeć. Błagać kogoś głośno o to, by mnie dobił. Byle nie dożyć kolejnej sekundy tej męki. „I’m cold and broken” .
|
|
 |
Niektóre bolesne wspomnienia krzyczą tak głośno, że nie dopuszczają do głosu cichego szeptu lepszej przyszłości.
|
|
 |
To może trochę zaboleć...
|
|
|
|