 |
Nie chcesz wracać. To irracjonalne, lecz chcesz tej nocy marznąć, ogrzewana może jedynie Jego oddechem. Już nie chcesz nawet wódki. I już nie palisz, choć dłonie trzęsą Ci się ze zdenerwowania. Dzisiaj chcesz po prostu być gdzie indziej niż na co dzień, chcesz być z Nim, w nowym miejscu, tworząc na tą jedną noc wspólną przestrzeń, którą o świcie, zbierając przemarzniętymi kończynami porozrzucane ubrania, zniszczycie.
|
|
 |
Unosi Twój podbródek, a potem odsuwa się z pola widzenia, staje za Tobą i wyciągając Twoją rękę ku górze, palcem wskazuje którąś z gwiazd. Zawsze tego chciałaś, tak żyć - jak w pieprzonym filmie, lecz odsuwasz się. Odwracasz się do Niego, choć sprawia Ci to nieopisaną trudność. Nie spojrzysz Mu w oczy, nie dasz rady. Twoje spojrzenie biega po długości Jego nosa. Mamroczesz coś o tym, że się spieszysz, musisz iść i odchodzisz, a potem zaczepiasz jakiegoś przechodnia i pytasz, czy możesz u Niego przenocować. Uśmiecha się łobuzersko. Wiesz jak to się skończy i dlatego idziesz. Bo potrzebujesz ciepła, potrzebujesz maksymalnej czułości. Zostawiłaś przed chwilą człowieka, który chciałby Ci to dawać bez przerw i opamiętania, ale nie potrafisz. Nie radzisz sobie z tym, że prócz ekstazy jaką tego wieczoru poczujesz, mogłaby pojawić się także miłość.
|
|
 |
Od dzieciaka gdzieś przewijały się te zasady dobrego wychowania, które kodowałam, bo chciałam być dla rodziców idealna. Pławiłam się w pochwałach, a potem doszła szkoła i ja jako rzekomy wzór na tle innych. I ja byłam dobra, podobno. Z czasem jednak ciało... tak, to od ciała się zaczęło. Chłonęło Go. Przylegało do Niego, mieszały się nasze zapachy i choć nie było już żadnej przestrzeni, to chciało być jeszcze bliżej. Ciało - ono jest tu wszystkiemu winne, pociągając za sobą duszę. Do zatracenia. Na zawsze.
|
|
 |
...będę rzucać 'kurwami' dopóki mnie to wkurwia
|
|
 |
Tylko krzyk nienawiści dziś słychać I trzeba żyć, bo zagłuszyć może go dopiero cisza...
|
|
 |
nie wiem kim jesteś, i o tobie nic a nic
|
|
 |
Czuje się podle, ale to nie istotne, Bo znowu wciągam dym i pół nocy moknę..
|
|
 |
przestałem radzić sobie z życiem I zacząłem chlać co weekend I umierać
|
|
 |
Boże, powinieneś mnie posłuchać i pomóc mi chyba. Chodź tutaj. Podaj mi rękę i powiedz wszystkim, że zabierasz mnie stąd, naprawiasz błąd, bo ulokowałeś mnie nie w tym miejscu co potrzeba, gdzieś gdzie zwyczajnie nie daję rady. Wyciągnij mnie stąd. Błagam, póki doszczętnie nie wykończę gardła otulając podrażniony po wódce przełyk, nikotyną. Chodź... bo jest źle. Bo zamiast w końcu zapamiętać kiedy był pokój toruński czy inne historyczne wydarzenie, ja szukam daty, kiedy to zaczęłam wszystko psuć.
|
|
 |
Lubi niebieski kolor, nałogowo pije kawę .Nienawidzi , gdy deszcz pokręci jej włosy, a przecież rano je prostowała. Nie lubi swoich kanapek,ale gdy ktoś inny jej da ,zje wszystkie.Lubi zielone frugo i kocha Rap..Je za dwóch a i tak ma figurę jak modelka. Często jej za bardzo na czymś zależy.Potrafi mocno kochać i chce być szczęśliwa, choć czasem się w tym wszystkim gubi .Czyta w moich myślach i umie mi we wszystkim pomóc.Obie skoczyłybyśmy za sobą w ogień .Kocham Cie , mała !
|
|
 |
O to, co kocham, dbam. Reszty nie potrzebuję
|
|
 |
dzięki Tobie jestem jeszcze i wiem czym jest szczęście.
|
|
|
|