|
Mam ochotę posłuchać rytmu Twego serca, wtulić się w Ciebie i poczuć to ciepło na ustach.
|
|
|
najbardziej bolące są pożegnania, które nie zostały wypowiedziane i wytłumaczone .
|
|
|
Przyjdź, a opowiem Ci jak bardzo boli mnie Twoja nieobecność.
|
|
|
Bez Ciebie znikam jak śnieg podczas słonecznego dnia.
|
|
|
"Czuję, że umieram z samotności, z miłości, z rozpaczy, z nienawiści – ze wszystkiego, co może mi zaoferować ten świat."
|
|
|
"Nie założę Ci nigdy w życiu żadnej obroży. Mężczyźni z obrożami na szyi i tak nie wracają do swoich kobiet. A ja chciałabym, abyś wracał. Do mnie. Bądź wolnym kotem, ale budź się rano obok mnie."
|
|
|
"Są ludzie którzy bez pożegnania odchodzą i Ci co bez zapowiedzi wracają."
|
|
|
"Uśmiecha się. To słodki subtelny uśmiech. Ten rodzaj uśmiechu, który złamie ci serce, jeżeli będziesz na niego za długo patrzeć."
-J. Frey, 'Milion małych kawałków'
|
|
|
"Udajemy przyjaźń, ukrywamy związki. Ale najgorsza jest miłość, której nie okazujemy. Najgorsze są rzeczy, które ukrywamy przed sobą."
-Revenge
|
|
|
"Co z tego, że mamy XXI wiek i coraz lepsze technicznie cywilizacje, kiedy nie potrafimy dotrzeć do drugiego człowieka, a rozwój emocjonalny i duchowy większości ludzi pozostaje w epoce kamienia łupanego." -Woody Allen
|
|
|
Tak bardzo chciałabym, byś mnie przytulił do swojej klatki piersiowej i powiedział, że już nie muszę się o nic martwić, bo jesteś obok i się mną zaopiekujesz. Nie chcę więcej łez, rozumiesz? Było ich zbyt wiele, a za mało dobra, które powinno wziąć górę nad wszystkim, zniwelować najmniejszą słoną kroplę na policzku zamieniając niewyraźny wyraz ust w uśmiech. Co wieczór trzęsę się z zimna i próbuję zdusić wewnątrz siebie nadchodzące łzy, bo Ciebie nie ma. Jesteś mi tak bardzo potrzebny, a tak bardzo nie mogę Cię mieć na wyciągnięcie dłoni, by schować się w Twoich mocnych ramionach i spróbować uciec od wszystkiego, znajdując ukojenie przy Twoim sercu w oparciu o Twój delikatny oddech normujący niespokojne bicie mięśnia w środku mnie, po lewej stronie klatki piersiowej, należącego do Ciebie, którego niezaprzeczalnie jesteś właścicielem i lekiem na wszelkie zło, które każdego dnia tak bardzo mnie łamie i każe mi wybiec z domu, by na zimnym powietrzu zamrażać swoje wnętrze, by nie czuć nic.
|
|
|
Jest strasznie zimno,a ja stoję tutaj i czekam na Niego,powinien być kilka minut temu,czemu Go nie ma? Zawsze był punktualny,gdzie się podział? Mój wzrok skierowany w lód kołyszący się na wpół zmarzniętej rzece i w sercu delikatnie tląca się nadzieja,by moje czarne przewidywania nie okazały się prawdą.Przecież przeprosiłam go,co jeszcze mogę zrobić? Nie jestem w stanie nic,prócz bycia przy nim i sprawić,by na Jego ustach zagościł uśmiech i uwolnić Go od wszystkiego,co tak bardzo zadało mu ból z mojej winy,czasem nierozsądnej.Gdzie jesteś,gdzie jesteś,gdzie jesteś..krzyczę wewnątrz się,przyjdź! Dlaczego czuję dziwne uczucie ciepła w sobie?Czuję czyjąś dłoń na swoim ramieniu, Boże spraw by sen się ziścił,błagam.To tylko puste przeczucie,wydawało mi się.Pamiętam,że robił tak zawsze gdy wyczekiwałam go patrząc w stronę,z której powinien przyjść. Spojrzę w niebo,wiem ze na mnie patrzysz,aniołku.
|
|
|
|