 |
bronię się przed uczuciem. ale jak można walczyć z czymś tak potężnym, jak chwile kiedy otwierasz dach samochodu a ja w zupełnym ciemnościach doszukuję się swojego odbicia w Twoich tęczówkach, i tak trwamy bez słowa a całego obrazu dopełnia zapach powietrza po deszczu. w takich momentach zastanawiam się jak życie potrafi być abstrakcyjne. w takich momentach wiem, co będę wspominać kiedy mi już Ciebie zabraknie.
|
|
 |
i przeskakiwaliśmy przez ogrodzenie tylko dlatego, że chciałeś mi pokazać parę magicznych miejsc w zamkniętnym już parku w środku nocy. uciekanie przed strażnikiem można zaliczyć do kolejnych atrakcji, ale nie jest ona tak wielką jak Twoje chwycenie mnie za rękę i pocałowanie bo uznałeś, że mamy czas zanim włączy krótkofalówkę. |real
|
|
 |
nienawidzę płci brzydszej nienawiścią dozgonną. szacunek jest sprawą pierwszorzędną. jeżeli nie jesteś w stanie go okazać, nasze drogi muszą się natychmiastowo rozejść. będę umierać. ale tak być nie będzie.
|
|
 |
gdyby był, możliwy chociaż jeden krok do tyłu
|
|
 |
to wyżera mózg tak jak wóda szklankami
|
|
 |
nawet kiedy płaczę to te łzy zamarzają bo w środku jestem zimny, jak upadły anioł
|
|
 |
wielu mówi, że pewnie jestem chory umysłowo, a jeśli ktoś mnie słucha to ma też coś z głową
|
|
 |
chuj z twoim gustem, nie muszę się podobać
|
|
 |
i dzień za dniem tutaj mija się z sensem, 'zabierz mnie stąd?' - 'dokąd?' - 'obojętnie'
|
|
 |
jestem hukiem eksplozji i rażącym światłem błysku, ty chłystku jestem zaprzeczeniem pacyfizmu
|
|
 |
dać czas czasowi nic się nie zmienia prawdą staje się wykrakana przepowiednia
|
|
 |
był pokusą która namieszała w moim życiu jak łyżeczka w szklance herbaty.
|
|
|
|