 |
jesteś pierwszą od tak dawno osobą, która zdołała odmienić passę, że kiedy zdążyłam odczuć radość z życia, jak płomyk gasła i zapalała się na nowo tak wolno.
|
|
 |
nie żebym była słaba i nie potrafiła powstrzymywać się od niekończących się całusów, tych nawet bez okazji, rozczulania na każdym Twoim słodkim słowem, ciągłego wpatrywania się wciąż w tak znane mi tęczówki, ale jesteś jedyną i najwspanialszą słabością, na którą mogę sobie pozwolić.
|
|
 |
nie bawmy się więcej w unikanie tych wszystkich okazywań miłości na miarę sprawdzenia wytrzymałości, bo mogę tego po sobie nie pokazywać, ale w rzeczywistości trudniej mi to wytrzymać niż samej się powtrzymywać.
|
|
 |
ja po prostu nie potrafię sobie wyobrazić, że ktokolwiek inny jest w stanie dać mi więcej miłości niż On.
|
|
 |
Jego ramiona zdają się być wręcz niezniszczalne, zawsze wtedy, gdy tak mocno mnie opatulają.
|
|
 |
i choć irytujące jest z czasem Jego dokuczanie poprzez łaskotki, szturchanie czy podszczypywanie, to nie wyobrażam sobie naszej miłości bez tych dziecinnych czułości.
|
|
 |
i tęsknić zaczynam nawet wtedy, gdy jesteś jeszcze obok.
|
|
 |
to nie tak, że nie mam własnego zdania czy swoich wyborów, a ciężko mi odmówić Twoim słodko wpatrzonym we mnie oczom, gdy prosisz mnie o cokolwiek.
|
|
 |
byłam pewna, że bez problemu potrafię wytrzymać bez Ciebie chociażby jeden dzień. jestem pewna, że nie chcę się o tym więcej przekonywać.
|
|
 |
więc jak co wieczór potrzeba mi tylko Twojego ciepłego słowa na kolejną słodką noc.
|
|
 |
a ta tęsknota nie pokazuje mi dokładnie, czego z Ciebie tak okropnie potrzeba, ale uświadamia, jak niezbędny, w każdym stopniu, stałeś się w moim życiu.
|
|
 |
ja cięgle wierze w gnijący świat.
|
|
|
|