 |
|
Kiedyś może jeszcze sie zakocham. Narazie nie czas na takie wybryki. / k.sz
|
|
 |
|
Możesz być szczęśliwa albo zakochana. Wybieraj. Tu nie ma kompromisów. / k.sz
|
|
 |
|
Co za ironia. Siedzimy obok siebie rozmawiając o tym, że miłości nie ma. / k.sz
|
|
 |
|
Była piękna i samotna jak blat fortepianu, postawiła w róg dywanu wazon pełen tulipanów. Nieświadoma dokąd niesie prąd szarego oceanu, tu gdzie kwiaty są z hebanu, a owoce są z metalu, drzewa rosną bez konarów, a miłość ma formę żalu, od Meksyku do Nepalu, czas zależy od zegarów. Oddanych jest może paru, siano albo szkło ekranu, odebrała ten telefon nalewając wodę z kranu.
|
|
 |
|
Natłok doświadczeń sprawia, że życie przestaje być takie kolorowe. Doroślejesz. / k.sz
|
|
 |
|
Dwóch za dwieście, ruch na mieście, ciemne przejście na śródmieście, a na wjeździe rano jeszcze obrys kredy.
|
|
 |
|
Tu w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie ślepy malarz ciągnie kreskę, jakby pędzlem na obrazie. Póki na sztaludze płótna jego twarz ma wiele imion nie mam złudzeń, że od jutra, rzeka musi dalej płynąć.
|
|
 |
|
Podziurawiona architektura, jak z bajki która uśpiła czujność jak Barbituran, czarny okular, przy tej latarni akurat, skończyć może nawet niezniszczalny o kulach.
|
|
 |
|
nie uczymy się na ich błędach, one siedzą w nas
|
|
 |
|
siema kochanie, zwątpiłam we wszystko.
|
|
|
|