|
cisza przyjacielu,rozdziela bardziej niż przestrzeń. cisza przyjacielu,nie przynosi słów,cisza zabija nawet myśli
|
|
|
ktoś zapytał mnie,co najbardziej lubię. zamarłam. po chwili wahania powiedziałam,że lubię książki i zieloną herbatę, bo nie śmiałam powiedzieć,że najbardziej lubię seks i kokainę,najlepiej razem.
stałabym się straszną suką w oczach innych
|
|
|
szybki oddech i nieustające ciarki we wnętrzu mojego ciała ~ znikam
|
|
|
możesz mi zabrać wszystko,ale nie zabieraj wspomnień. chcę pamiętać każdy moment,dotyk twych dłoni na moich policzkach,delikatnie krążących coraz niżej do szyi,pocałunków,które dziś warte są więcej niż każda minuta mojego życia,subtelnych słów,które mówiłeś szeptem tylko moim uszom,pocałunków dzięki którym kąciki moich ust podnosiły się delikatnie do góry tworząc nieśmiałe spojrzenie.proszę, zostaw mi te wspomnienia ~ znikam
|
|
|
na pewno znasz kogoś,komu mógłbyś oddać niemalże wszystko,byle by tylko był ~ znikam
|
|
|
nie wyprostowałam włosów, uwielbiałeś mnie w lokach. lewy nadgarstek zdobiła bransoletka od Ciebie. delikatnie wytuszowałam rzęsy, nadaremno. czarne ślady po minucie były widoczne na policzkach. jechaliśmy samochodem, dlaczego akurat wtedy musiała lecieć Twoja ulubiona piosenka? kaplica przy kościele. Ty. nigdy taki elegancki. pamiętasz jak mówiłeś że garnitur ubierzesz tylko na mój ślub? ostatnia ławka, nie byłam w stanie podjeść bliżej. przepraszam. łzy zamazywały widoczność, zalewały obraz. ostatnia modlitwa, ostatnie słowo do Ciebie. ostatnie kocham wypowiedziane chociaż w duchu. wzrok uniosłam ku niebu, przecież nie mogłam patrzeć na to jak znikasz bezpowrotnie../slaglove
|
|
|
ograniczam się do dobrego bitu w słuchawkach, jasno zielonych L&M'ów, truskawkowej czekolady, puszki pepsi, starych sms'wó i zżółkniętych zdjęć od nadmiaru kapiących na nie łez. znów w głowie jedno imię, odcień tęczówek, ton głosu, jedno bijące serce, gdzieś zdecydowanie za daleko./slaglove
|
|
|
i natknę się na Ciebie niespodziewanie, tonąc w marzeniu, które znam na pamięć i zanim zastanie nas blady ranek, zgubimy smutki zaplątane w ciał taniec, uwikłane w nasze sprzeczne sny. wieczne ja. wieczne Ty. wieczne my ~ Duże Pe
|
|
|
pomarzyć, że wydarzy się tu istny cud, że
lód twego serca może wreszcie stopnieć i
w drodze powrotnej z nosem przy oknie,
goniąc krople uciekające w dół po szybie
będę czuł twój oddech ~ Duże Pe ♥
|
|
|
tkwię zawieszony między wczoraj a nigdy ~ Duże Pe
|
|
|
a kiedy wstanę nad ranem nim dnia zachłysnę się rtęcią, poczuję półdotykalne muśnięcie najtkliwszej z tęsknot ~ Duże Pe
|
|
|
może zatem, gdy zobaczę dzisiaj blady zarys Twego karku, w instynktownym geście wbiję się w niego, nawet jeśli nie chcę, przez ten akt zamykając wieczność w chwili w której Twoje ciepło otuli moje żyły, i będziemy żyli wiecznie, nieobecnie mgliści, nawet jeśli to może mi się tylko przyśnić
|
|
|
|