 |
zamknąłem się w sobie, nie okazywałem uczuć, w oczach chłód, chciałaś rozmawiać mówiłaś 'usiądź' - wolałem wyjść niż się otworzyć, pić niż coś naprawić
|
|
 |
w nieskończoność nikomu nie można wybaczać
|
|
 |
wciąż mnie to boli, serio
|
|
 |
może teraz leżysz z otwartymi oczyma i powtarzasz moje imię
|
|
 |
to nie jest śmieszne już nawet, choć całą tę znajomość można by spokojnie nazwać żartem, 'nie zostawiaj mnie' krzyczałam w snach, by potem obudzić się, poczuć strach, że Ciebie nie ma obok mnie i dalej tak
|
|
 |
kiedy równocześnie posyłamy sobie najcudowniejszy z uśmiechów jakie mamy w swoich pakietach, wiem jedno- naszego końca jeszcze nie było
|
|
 |
musisz mieć w oczach tą moc, co przyciąga jak magnes i sprawiać, że przyśpiesza mi tętno, gdy w nie patrzę i sprawiać, że drżą mi kolana, gdy mnie obcinasz, a kiedy staniesz za mną to mam szybciej oddychać
|
|
 |
ale nie mogę dłużej słuchać ich.. dziś jestem sam, sam siedzę tu, myślę o tych, którzy tak źle życzą mi znów
|
|
 |
wiesz, niektórym zależy, by mówić o tym, co sami przeżyli, ale do tego trzeba coś przeżyć i nie mówię o śmierci chomika, czy rozstaniu z dupą, bardziej o podaniu ręki w innym świecie kilku trupom. nie chodzi mi o żadne narkotyki, czy alkoholowe nawyki, lecz o emocje, którym nie potrzebny jest przypis. ja nie wywyższam się, bo żeby być tam, gdzie dotarłem przede wszystkim będzie potrzebny ci dystans, wiesz, sam na tym skorzystasz też, bo to czysta rzecz, wtedy wyjdzie ci coś więcej niż wyciskacz łez
|
|
 |
krzyk z domu sie niesie po blokach
|
|
 |
póki co, serce mam zatrute, a uśmiech na twarzy bardziej gorzki, niż smutek
|
|
 |
niektóre kwestie rozsądniej jest zapomnieć, aby nie pogrążać się i oprzytomnieć. zacząć od nowa, nie zwariować. nie bój się zmiany na lepsze - to też zapomnieliście, czy pamiętacie jeszcze?
|
|
|
|