 |
Czasami jest taki moment, że uśmiechasz się tylko po to, żeby zaraz się nie rozpłakać.
|
|
 |
Kocham jego perfumy , sposób w jaki mnie przytula , jego cudowny uśmiech , nieziemskie oczy i to jak mi cholernie dokucza.
|
|
 |
|
czasami przez Niego, przez Jego zachowanie miałam ochotę w środku lekcji wstać i powiedzieć wszystkim : spierdalajcie ! a później wyjść z klasy i mocno trzasnąć drzwiami. jednak nigdy tego nie zrobiłam. zawsze udawałam grzeczną, poukładaną, słodką dziewczynkę.
|
|
 |
to nie tak , że przestałam go kochać bo zerwałam z nim kontakt. zbyt dużo kłótni , za dużo nas różniło. po nieprzespanych nocach , martwienia się czy znów po pijaku nie spędzi nocy na ławce w parku , musiałam powiedzieć ' dość '. miłość ma dodawać skrzydeł , a nie wpędzać w depresje.
|
|
 |
Pewnie siedzisz teraz i zastanawiasz się, jak mogłaś to zjebać. Obwiniasz się, że to się rozpadło. Płaczesz z bezsilności. Też taka byłam, w końcu kochałam go. Ale wiesz, nie dawaj mu tej satysfakcji. Wstań, idź do lustra, pomaluj usta szminką i uśmiechnij się. Pierdol to, on i tak wróci kiedy zobaczy, że jest dla Ciebie obojętny. Wyjdź na śnieg, na środek ulicy, zacznij się śmiać. Niech wszyscy widzą, że jesteś szczęśliwa. A kiedy przyjdzie, zaśmiej mu się w twarz i pokaż drzwi. Bądź dziewczyną o której będą mówić jego kumple, klepiąc go w ramię 'Straciłeś ją'.
|
|
 |
Zima jak co roku. Wszyscy przygotowują się do świąt, tata przyjechał z choinką, mama robi pyszne pierniki, siostra lata z miotłą po domu. W powietrzu unosi się miłość. Tylko ja siedzę przy oknie, w starym za dużym swetrze, kubkiem herbaty w dłoni i tęsknie.
|
|
 |
Było, minęło. Trochę przykro, ale nic nie może wiecznie trwać. Powinniśmy zdawać sobie z tego sprawę.
|
|
 |
Szukamy powodów końca, nie zauważając, że sami to zjebaliśmy.
|
|
 |
Mogę być sama sobie winna. Czego ja oczekiwałam? Że zostanie na zawsze? Będę dla niego najpiękniejsza i jedyna na świecie? Zabawne. Mógł mieć każdą, ja byłam tylko kolejnym rozdziałem w jego życiu.
|
|
 |
Zawsze bałam się miłości. A kiedy przyszło co do czego, przyjęłam ją z otwartymi ramionami.
|
|
 |
Kochałam go, ale nie mogłam pozwolić, żeby ta miłość zniszczyła mnie do końca.
|
|
|
|