|
Pieprzę skromność - czas liczyć zyski, gdy nie wierzysz w siebie to też jesteś nikim dla wszystkich
|
|
|
Zawsze jak piszę wersy to się staram, podpisałem trochę cycków w życiu, lecz mnie to nie jara, i przeraża mnie to wszystko, każdy krok budzi chandrę, a najcięższe co noszę to ten wzrok ludzi na mnie
|
|
|
Można się zgubić, ale jest przyczyna - im więcej ludzi Cię lubi, tym więcej ludzi Cię nie lubić zaczyna
|
|
|
Słuchało mnie sto osób to propsy, jak tysiące to ten sam rap nagle stał się gorszy
|
|
|
A co Ty, kurwa, myślałeś, że usiadłem sobie od tak, i pisałem specjalnie, żeby smutna była każda zwrotka? By propsowała każda rzucona idiotka? Za taki fejm to chyba wolałbym wyskoczyć z okna
|
|
|
Żyj z nadzieją, byle wiatr Ci zwiewa ją, jak kichnięcie kiedy sypiesz sobie kreski ziom
|
|
|
Jak widać, nawet gdy po przejściach jest serce,
musi mieć nadzieję, bo cuda mają miejsce
|
|
|
Wiem jak smakuje gorycz samotności, a ta matura to podobno miał być egzamin dojrzałości
|
|
|
Nie chcę unikać Ciebie kochanie jak psów, mam swoje zdanie, kiedyś znajdziemy siebie nawzajem, stawiam na to parę stów
|
|
|
Wiesz o co chodzi jeśli czaisz ten klimat, tu gdzie rutyna zabija tak samo jak heroina, a nawet jeśli masz jakiś tam plan na życie, to go pierdol, i tak nie będziesz nigdy sam na szczycie.
|
|
|
Czas płynie tak jak Nas na Illmaticu, więc daję do bitu wokal i nie sklejam czasowników. Ty stoisz w miejscu i wspominasz o Magiku, mówisz o swoich płytach nie wypuszczając nawet skitu. Poeta z ławki? Chyba z ksywki, rzucam takie wersy, ze trzymasz je w zębach jak freezby
|
|
|
Proszę, zrozum, że nie bawię się w rap, w tekstach słyszysz mnie tyle ile sam jestem wart
|
|
|
|