 |
'spokojnie, w sumie możesz mnie nie lubić, tak jak ja nie lubię ludzi, którzy mówią by mówić.'
|
|
 |
tak to jest, że mimo dobrej woli wszystko co piękne kiedyś się spierdoli .
|
|
 |
mówisz że nie masz talentu ? zjebałeś mi całe życie. niby kto inny zrobiłby to lepiej ?
|
|
 |
Bóg potknął się i krzyknął 'kurwa!', a słowo ciałem się stało. tak własnie powstałaś moja droga.
|
|
 |
-nie było warto... tak Cię skrzywdził
-nie było warto? człowiek wytrzyma najgorsze tortury, ale spróbuj Mu choć na jeden dzień odebrać tlen. no spróbuj..
|
|
 |
- dla Ciebie rzuciłbym się z mostu.
- to idź, i się rzuć, dla mnie.
- zwariowałaś ?!
|
|
 |
obiecaj mi, że nigdy mnie nie okłamiesz, że nie zdradzisz, że będziesz mnie chronił, że zatroszczysz się o mnie, że sprawisz, że poczuję się bezpieczna, że zawsze będę się czuła przy Tobie tą jedyną, że będziesz wyczekiwać do następnego spotkania, że się mną nie znudzisz, że będę mogła przy Tobie śmiać się i płakać, że słowo 'miłość ' nie będzie tylko pustym słowem , że będę przy Tobie szczęśliwa, że powiesz mi szczerze ' kocham Cię '. obiecaj, że mi to obiecasz..
|
|
 |
-co się stało, że napisałeś ?
- przypomniałem sobie, że Cię kocham..
|
|
 |
za dawnych czasów to królewicz szedł w srodku nocy pod wieżę,
by zaśpiewać swojej księżniczce pieprzoną balladę.
niestety, w dzisiejszych czasach to księżniczki latają za swoimi królewiczami.
|
|
 |
czasem kiedy mówię, że u mnie wszystko w porządku, chciałabym, żeby ktoś spojrzał mi w oczy, uściskał mnie mocno i powiedział 'wiem, że wcale tak nie jest'.
|
|
 |
'co Ty z sobą robisz, dziewczyno?' krzyknął. 'nie twoja sprawa' rzuciłam i pociągnęłam kolejny łyk Finlandii. 'spójrz jak wyglądasz, mała, co jest?' zapytał i położył mi dłoń na ramieniu. szybko ją zrzuciłam i warknęłam 'co jest? ty się jeszcze kurwa pytasz co jest?' zaśmiałam się szyderczo. 'wiesz co? wypierdalaj do tego swojego blond szczęścia bo ja nie mam ochoty patrzeć na twoją mordę' wrzasnęłam. nie zrobił nic więcej tamtego wieczoru. po prostu siedzieliśmy w milczeniu, którą co chwilę przerywał mój głośny płacz. z zaszklonymi oczyma przypatrywał się ruchom moich dłoni sięgających co chwilę po malboro lub wódkę. dobrze wiedział że wystarczyło tylko jedno jego 'przestań' a ja bym posłuchała. jednak nie zrobił tego. pamiętam tylko że w pewnej chwili wziął mnie na ręce, a ja nie miałam siły nawet na najmniejsze protesty. rano obudziłam się w swoim łóżku. po nim nie było ani śladu.
|
|
|
|