 |
Być może, jeśli dobrze przypatrzysz się mojemu spojrzeniu, zauważysz to - dno mojej duszy w którego najdalszej części stoi serce. Jest tam z założonymi wyimaginowanymi rękoma i jest ostro wkurwione, buntuje się, krzyczy, na zmianę płacze i popada w dziwny rodzaj schizofrenii. Jest cholernie sfrustrowane, bardziej przez samą swoją postać, aniżeli przeze mnie, bo to ono zrezygnowało. To ono zamknęło się tam, uciekło, odwróciwszy się napięcie z przeraźliwym krzykiem, że ogarnianie mojego życia jest nierealne. Nie współpracujemy. Moje serce dusi się tam. Zdaje się powolnie umierać, a ja? Dopiero teraz, bez serca, bez uczuć potrafię pójść naprzód.
|
|
 |
Na drogę całus
Przez życie pedałuj
Rób co chcesz, myśl
Niczego nie żałuj
|
|
 |
musimy wierzyć w to
musimy wierzyć, że
naprawdę uda się
|
|
 |
żaden dzień się nie powtórzy
nie ma dwóch podobnych nocy
dwóch tych samych pocałunków
dwóch jednakich spojrzeń w oczy
|
|
 |
byłem kim byłem
jestem kim jestem
stanę się kim zechcę
|
|
 |
za każdą chwilę twą, którą kieruje
bo ty dajesz mi do tego właśnie tą moc, teraz dziękuję
|
|
 |
Moment, w którym przestałam się Tobą interesować, był szczęśliwszy niż ten, w którym Cię poznałam./esperer
|
|
 |
Przez klatkę piersiową przebiega dziwny powiew... tak pusta jest.
|
|
 |
Potrząśnij mną i obudź mnie w końcu, kochanie. Widzisz, że nie śni mi się nic dobrego, widzisz jak z niepokojem mrugam powiekami. Muśnij lekko moje wargi, zawsze mnie to budzi. Zrób to. Kochanie, co się dzieje? Usłysz mnie. Proszę. Zaczynam się bać. Trzęsę się i tak bardzo się boję, bo ta sytuacja wydaje się tak cholernie realna, rzeczywista. Cholera, coś płynnego przesuwa się po moim policzku... skapuje na jedną ze stron książki. To nie jest sen, Kochanie, prawda? Naprawdę nie mogę krzyczeć, naprawdę siedzę tu w środku nocy, nie mogę spać, oddychać i tęsknię ze świadomością tego, jakim błędem było zaufanie Ci i przede wszystkim oddanie własnego serca.
|
|
 |
Zamówmy jakieś chińskie jedzenie na wynos i weźmy ze sobą to białe opakowanie, i nawet nie bierzmy sztućców, i idźmy do parku, nie musimy nawet siadać na ławce, wystarczy nam kawałek zroszonej trawy, i usiądźmy, jedzmy palcami czy pakując w to jedzenie całą twarz, i brudźmy się, a potem nawzajem wycierajmy sobie z policzków sos. Bądź tu, patrz na zmianę na mnie i na gwiazdy, uwielbiam jak tak świecą Ci się oczy. Chodź, chcę tego chrupiącego kurczaka, i Ciebie, i obiecuję, że to będzie najbardziej romantyczna kolacja naszego życia zwieńczona najlepszym seksem na tym chłodnym powietrzu, bez zasad, bez pamięci o świecie - nasz punkt widzenia ograniczy się tej nocy do nas jedynie, do nas nawzajem, obiecuję.
|
|
 |
Gdy nie wykorzystasz dobrze czasu młodości. Czas na szaleństwa dopadnie Cie w najmniej odpowiednim momencie, gdy już będzie rodzina, praca. Wiec korzystaj z czasu młodych lat jak najlepiej.
|
|
 |
Martwi mnie moja bezradność. Bezradność, która pozwala niszczyć to, co najpiękniejsze, najcenniejsze - która niszczy rodzinę. Boję się przyszłości.
|
|
|
|