 |
Zadedykowałbym Ci tysiąc miłosnych piosenek. Obejrzałbym z Tobą setki komedii romantycznych. Powiedział, że jesteś wszystkim. Spacerowałbym z Tobą po parku. Oglądałbym jak tańczysz na swoich pokazach. Chodziłbym z Tobą do klubów. Znosiłbym plotkowanie wszystkich Twoich koleżanek, kiedy byłyby razem z nami. Dawałbym Ci bluzę gdy tylko byłoby Ci zimno. Odprowadzałbym Cię do domu. Budziłbym się przy Tobie. Broniłbym Cię. Nosiłbym Cię na rękach. Rozkładałbym Ci parasol kiedy padałby deszcz. Trzymałbym Cię za rękę przy każdej możliwej okazji. Ocierałbym łzy z Twoich policzków kiedy potrzebowałabyś tego. Przytulałbym Cie w kinie. Całowałbym Cię przy każdym uderzeniu Twojego serca. Robiłbym dla Ciebie wszystko, gdybyś tylko była. \mr.filip
|
|
 |
serce mi zdechło. [ popierdolonadama ♥ ]
|
|
 |
- znasz angielski ? - tak . - what your name ? - yy .. chętnie .
|
|
 |
Uczę się w nocy jak otulać się brakiem Ciebie. \mr.filip
|
|
 |
[2] 'Głupi jesteś' rzuciłaś krótko, a ja udałem obrażonego 'Chociaż raz w życiu w takie chwili mogłabyś mi powiedzieć, że mnie kochasz!' krzyknąłem, a Ty ze śmiechem i malującym się w Twoich oczach rozbawieniem zakończyłaś dyskusje stwierdzeniem: 'Po co, skoro o tym, ze Cię kocham wiesz i pamiętasz cały czas, a o tym, że jesteś głupi często zapominasz?' Uśmiechnąłem się, bo wiedziałem, że dobrze wiesz, co chcę Ci w tej chwili powiedzieć. \mr.filip
|
|
 |
[1] Czasem robiliśmy pikniki, pamiętasz? Siedziałaś wtedy po turecku na rozłożonym przeze mnie kocu robiąc kanapki. 'Wiesz co?' zapytałaś pewnego słonecznego popołudnia przerywając ciszę. 'Tak sobie myślę, co byśmy robili gdybyś wtedy nie przyszedł do tego klubu.' powiedziałaś otwierając masło. 'No, jak myślisz?' ponagliłaś mnie widząc, że nie odpowiadam. 'Smarowałabyś masłem moje kanapki, a ja leżałbym i na Ciebie patrzył. To samo' odpowiedziałem w końcu. 'Ale Filip! Nie znałbyś mnie' Spojrzałem na Ciebie i zauważyłem, że znów czekasz aż coś powiem. 'No słuchaj. To jest przeznaczenie, tak? Dobra, wiem. Zresztą Tobie też o tym kiedyś mówiłem, że nie wierzę w przeznaczenie. Ale masz mnie, wierzę. Dzięki Tobie uwierzyłem. Więc mówię Ci znowu, że nawet jakby mnie tam nie było wtedy, to teraz i tak byśmy się znali, proste' patrzyłem jak z każdym kolejnym słowem masz na twarzy coraz większy uśmiech.
|
|
 |
masz mordę jakby ci kosiarka po niej jeździła. [ popierdolonadama ♥ ]
|
|
 |
Dasz wiarę? Gdybyś żyła wszystko byłoby inaczej. Oboje bylibyśmy szczęśliwi, miłość nadal byłaby naszą nadzieją. \mr.filip
|
|
 |
- w garażu stoi moje kochanie.. - fajnie. - drugie oczywiście, Ty jesteś pierwszym. słodziak no.! ♥ [ popierdolonadama & Kubuś ♥ ]
|
|
 |
[2] Gdy tak na nią patrzył, lekko zmieniła pozycję, a jego myśli powędrowały w przeszłość. Kolejny raz pomyślał o drodze, która ich połączyła. Kim był wtedy? I kim jest teraz? Pozornie pytania wydawały się łatwe' skończyłaś. Znów na mnie spojrzałaś, a z Twoich oczu mogłem wyczytać wszystko. Wiedziałem, że chcesz zapytać tylko o to, czy to jest naprawdę tylko z pozoru proste. Podszedłem do Ciebie, a Ty odłożyłaś książkę. Przytuliłem Cię szepcząc cicho 'Kocham Cię. Może naprawdę nie wszystko jest łatwe, albo takie jak tego chcemy, ale Eliza, mamy siebie. Wszystko inne może być pomieszane, poplątane i skręcone za jednym razem, ale zrozum i zapamiętaj sobie, że w życiu mamy coś co jest prostsze niż linijka. Ja ma Ciebie, a Ty mnie. I to się nie skończy, rozumiesz?' pokiwałaś lekko głową, nic nie mówiąc. Po chwili wstałaś, zabrałaś książkę i wychodząc z pokoju rzuciłaś tylko 'Powinieneś to kiedyś napisać i wydać głupku, wiesz?' \mr.filip
|
|
 |
[1] Leżałaś na łózko czytając jakąś, moim zdaniem beznadziejną, książkę. Siedziałem i patrzyłem na Twoje skupienie. 'Ej, posłuchaj tylko!' krzyknęłaś siadając gwałtownie, w taki sposób, że się wystraszyłem. 'Czy miłość od pierwszego wejrzenia jest naprawdę możliwa?' przeczytałaś pierwsze zdanie i pytająco na mnie spojrzałaś. Nie czekając na odpowiedź kontynuowałaś. 'Siedząc na kanapie w salonie, zastanawiał się nad tym chyba już po raz setny. Za oknem dawno zaszło zimowe słońce, świat tonął w szarawej mgle, panowała zupełna cisza, jeśli nie liczyć cichego stukania gałęzi o szybę. A jednak nie był sam. Podniósł się i przeszedł korytarzem, by do niej zajrzeć. Gdy się jej przypatrywał, przeszło mu przez myśl, by położyć się obok, choćby tylko po to, żeby mieć pretekst do zamknięcia oczu. Dobrze zrobiłby mu odpoczynek, ale nie chciał ryzykować, że zaśnie. Jeszcze nie teraz.
|
|
|
|