 |
|
powietrze jest gęste. zastyga w płucach, w mózgu. jak dym z papierosa, historyczne daty i miłość do dziwek, które ciągle zmieniają imiona
|
|
 |
|
nie chce cie znać, wypierdalaj
|
|
 |
|
i chciałem nieraz nagle skończyć tę znajomość, bo miałem dość i nie chciałem żyć dłużej
|
|
 |
|
będzie ci przy mnie nieziemsko, racja, ale nikt nie mówi tu o niebie. nie musisz iść za mną w ogień, to i tak będzie piekło
|
|
 |
|
i nie wiem co widziałem w tobie cały ten czas
|
|
 |
|
powoli tracę siły i rozum, słyszysz?
|
|
 |
|
świat skurczył się do powierzchni łóżka. słuchawki z pięciometrowym kablem stały się dziwnie niebezpieczne, moja matka musiała wynieść je z pokoju. rozumiesz, prawda? mogłyby opleść szyje
|
|
 |
|
rozsypałem się jak puzzle, kto poskłada mnie co?
|
|
 |
|
jestem gdzieś, lecz nie szukaj mnie, bo nie chcę dalej żyć
|
|
 |
|
odwracam się i potykam. cholera, przecież nikt nie goni
|
|
 |
|
ponieważ jestem twoja . i właśnie z tego powodu nie powinieneś zadawać mi bólu .
|
|
 |
|
nie musi być łatwo, chcę tylko żeby było warto
|
|
|
|