 |
To załóżmy, że nie jestem smutna, a to dlatego, że gdy pomyśle dlaczego wyskakuje : 'powód awarii nieznany'. / true.love.can.wait.xoxo
|
|
 |
|
zajebiście mocno zazdroszczę dziewczynom, które mają możliwość spacerowania ze swoim chłopakiem brzegiem morza szepcąc sobie czułe słówka i obejmują się przemierzając tak całe godziny.
|
|
 |
nie potrafię pojąć tego, co się z nami dzieje. czemu z pozoru idealny związek teraz się pieprzy bez powodu? co tym kieruje, i co pozwala temu gasnąć? dlaczego przestaliśmy garnąć się do spotkań, czemu już tak nadgorliwie nie szukamy swoich dłoni? i wiesz? jeśli mamy co ratować - to pomóż mi, bo sama nie dam rady tego naprawić.
|
|
 |
w sumie proste decyzje są dobre - nie i koniec. nienawidzę tego podsycania nadziei, 'nie układa mi się z Nią', 'jeszcze taki jeden raz i to skończę', 'bez Ciebie nie potrafię być szczęśliwy'. przestań, dobra? zwyczajnie już odpuść, bo jeśli faktycznie każdy oddech opierałby się na mojej obecności, byłbyś tego wieczoru tutaj przy mnie, nie w Jej łóżku.
|
|
 |
pomagając innym, ingerując w życie do którego mnie wciągali ze łzami w oczach i roztrzęsionymi dłońmi - zostawiłam gdzieś w kącie swoje własne. i zagryzałam kłykcie, co noc próbując komuś doradzić, ogarnąć to chwilowo utracone szczęście. nie potrafiłam pomóc tylko sobie, gdy zaczęło się sypać, a uśmiech, który zawsze występował na Jego twarzy w reakcji na moją obecność, zniknął. i nafaszerowałam się tymi prochami, bo świadomość, że nie potrafi patrzeć na mnie tak, jak dawniej, zabijała.
|
|
 |
'to tylko przyjaciel', wygarnęłam sobie w myśli, kiedy obejmował Ją ramieniem w talii, a potem przepuszczał w drzwiach, 'weź się ogarnij - przyjaciel!'. zamek w drzwiach ulokował się na miejscu, a za drzwiami słyszałam Jej śmiech, Jego głos. ruszyłam po schodach i przekraczając próg sypialni - od razu rzuciłam się na łóżko, bo teraz to Ona będzie śmigać w Jego bluzie, Ona będzie powodem uśmiechu na Jego twarzy i szybszych uderzeń serca. moja siostra, która odbiera mi to, na co tak wyczekiwałam, i o co modliłam się co noc, pozostawiając jedynie przegryzioną do krwi wargę i przeszklone spojrzenie. - miał być mój. - syknęłam unosząc się na łokciu, jednocześnie wyglądając przez okno, z wszechogarniającym przeczuciem, że mój świat wkrótce runie doszczętnie.
|
|
 |
- nie wahasz się. bierzesz motor, i ruszasz na te rajdy, a potem z resztą zwijacie się, gdy tylko na horyzoncie pojawiają się gliny. jedziesz równo po każdym kto Ci nie przypasuje nie uważając na słowa. boksujesz, co wieczór worek, który wisi u Ciebie w garażu. lubisz ryzyko, nie? - palnęłam któregoś dnia bawiąc się końcówkami włosów z myślą, że przydałby się im fryzjer. - a gdyby było inaczej, myślisz, że zakochałbym się w Tobie? - odparł sucho, bez większych czułości, jednak kiedy nic nie odpowiedziałam objął mnie ramieniem. - w chuj trudno Cię kochać, rozumieć, zgadywać o czym myślisz. ale podołam, bo warto, wiesz? kurwa, uwielbiam mieć Cię przy sobie.
|
|
 |
A Ty panienko z tą swoją kłamliwą i zdradziecką mordą spadaj stąd! / true.love.can.wait.xoxo
|
|
 |
Wiesz co? Chyba czuje coś do Ciebie, tak jestem pewna, że czuje coś takiego, jest to głębokie uczucie i nazywa się nienawiść. / true.love.can.wait.xoxo
|
|
 |
I znów sztucznie zmniejszam wielkość źrenic, bo nie chce patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić. / Pezet.
|
|
 |
|
Teraz się pozbierałam, nie jestem już tak perfekcyjna jak wcześniej, nie potrafię już tak pięknie żyć, nie potrafię szczerze się śmiać. Ale jestem. Wstaje z łóżka żeby przeżyć kolejny cholernie pusty dzień. Nie utrudniaj mi tego. Nie wracaj w snach, marzeniach, myślach, wspomnieniach..
|
|
 |
Coś się jebie czy mi się wydaje ? / true.love.can.wait.xoxo
|
|
|
|