 |
Napajam się Twoją obecnością jak narkotykiem .
|
|
 |
i żadne z nas się nie odwróci , by zatrzymać drugie .
|
|
 |
Pozdrowienia dla wszystkich szmat , które zachwycają się moim zajebistym życiem . | dzyndzelek .
|
|
 |
w moim sercu każda rana historie kryje, każda jest pamiątką po jakimś tępym skur*ysynie.
|
|
 |
Wyrzuty sumienia i sentymenty zostawmy przyszłości . Dziś wciąż jesteśmy młodzi , nic więcej się nie liczy . | dzyndzelek .
|
|
 |
Muszę zapomnieć, to wszystko jest bez sensu. Nie chcę więcej się pojawić o złym czasie i w złym miejscu.
|
|
 |
Podejdź do mnie i spójrz mi prosto w oczy, zobaczysz coś czego nie da się przeoczyć.
|
|
 |
Zabiorę cię tego lata na koniec świata . We dwoje gdzieś , coś powymiatać , w naszych klimatach .
|
|
 |
“ Boimy się kochać . Boimy się momentu , gdy zacznie Nam zależeć , gdy jedno słowo , jeden moment , jeden gest będzie mógł Nas zniszczyć . ”
|
|
 |
Szeroko otwartymi oczami spoglądała na niego. Była spłoszona. Nerwowo naciągała bordowy sweter na dłonie. Cicho podszedł. Stykali się prawie nosami, łącząc swe oddechy w jedność. Zmieszana spoglądała co chwilę na jego usta i oczy. Odruchowo zagryzła wargę, miała ochotę na skosztowanie jego pełnych ust. Wierzchem dłoni musnął jej policzek. Zadrżała. Wyglądała tak bardzo niewinnie i krucho. Zaróżowione policzki dodawały je uroku. Specjalnie się z nią droczył. Niby to przypadkiem dotykał czubka jej nosa. Nie wytrzymała. Wspięła się na palce i wpiła w jego usta. Kurczowo obejmowała go za szyję zaciśniętymi piąstkami. Czuła jak się uśmiecha i co raz silniej zaciska dłonie na jej tali.
|
|
 |
Struny głosowe bezwiednie wypuszczają z mych ust 'kocham Cię' , gdy patrzę w Twoje oczy i widzę w nich miłość , której tak długo szukałam .
|
|
 |
Mam pistolet , dwa naboje i nas dwoje - to koniec .
|
|
|
|