 |
teraz, kiedy nie ma Cię obok moje życie jest zupełnie inne. otacza mnie monotonia jakże szarego świata. wyglądam przez okno - widzę pustkę na ulicy, pamiętam gdy Ty stałeś i machałeś do mnie z bukietem róż. mój świat miał sens, byłeś moją barwą, która kolorowała każdy dzień../rertospekcyjna
|
|
 |
miałam łzy w oczach. świeże rany na nadgarstkach, wciąż piekły, ale już nie krwawiły. zasłoniłam je rękawem swetra i zagryzłam wargę. przeszłam obok niego, nawet nie spoglądając w jego stronę. nie musiałam umieszczać na twarzy uśmiechu ani rzucać w jego stronę żadnego cześć, bo i tak, od razu poznałby, że sobie nie radzę. nikt nie znał mnie tak, jak on. nie musiałam udawać, że wszystko jest w porządku, bo to na nic. przeszłam obok czując jak serce pęka nie wytrzymując całego ciężaru. słaba, nie radząca sobie z uczuciami dziewczyna o lodowatych dłoniach, która za cholerę nie mogła schłodzić nieco swoich wspomnień. to wszystko tak bolało.. przeraźliwie piekło, szczypało.. jedyne czego pragnęłam to śmierci. już się jej nie bałam. czułam ją. dotknęła niemalże mojego ramienia, gdy ktoś rozerwał moją koszulką. poczułam czyjeś gorące dłonie na klatce piersiowe.. ratowali mnie, dobrze wiedząc, że to wszystko nie ma już sensu. / happylove
|
|
 |
W jednym momencie cieszysz się wszystkim dookoła, cieszysz się życiem jak małe dziecko i wręcz jesteś pewien, że tego nie zepsuje już nic. A chwilę później siedzisz sam przy oknie, z kubkiem gorącej czekolady w dłoniach i nie wiesz co masz robić. Jest już dość późno, drzewa okrywa puch a ulice miasta są tak śnieżno białe. Mały dreszcz przeszywa ciało na wylot, a w myślach ginie wszystko co piękne. Wspomnienia uderzają ze zdwojoną siłą. Szarpią serce, zadając przy tym najokropniejszy ból ze wszystkich możliwych. Chcesz tamtej przeszłości, jednocześnie nienawidząc jej najbardziej na świecie, ale ona wraca. Wraca mieszając tylko w Tobie. Wraca niszcząc tylko Ciebie. Nie pozwól by to co było, zrujnowało Ci to co jeszcze może być. Proszę, przyrzeknij mi, że nigdy nie popełnisz tego samego błędu co ja. / Endoftime.
|
|
 |
A kiedy już choć raz naprawdę przegrasz, bądź wstrzymasz grę, stracisz coś na zawsze. Wieczorami będziesz myśleć o złych ruchach i źle postawionych krokach dążąc do spełnienia własnych marzeń. Będziesz obwiniać się, a gryząc wargi do krwi zagłuszać krzyk poduszką. Będziesz dusić się przeszłością, tamtym powietrzem i zapachem krążącym wokół. Będziesz taki jak ja, wrak człowieka, już nigdy do końca nie odzyskasz tego, co choć raz w życiu straciłeś. / Urywek z blogu, Endoftime.
|
|
 |
Napisz coś, cokolwiek. Chcę się uśmiechnąć.
|
|
 |
|
tak żałuję, że on posiada tą cholerną świadomość, że gdy powie, jak bardzo tęskni, ja bez zahamowań rzucę mu się na szyję, namiętnie go całując. tak cholernie żałuję, że nie potrafię być obojętna i pokazać mu, że oprzytomniałam, że już więcej nie dam się zranić.
|
|
 |
|
i w chwili gdy kumpel powiedział, że zasługuję na kogoś lepszego pękłam. nie chciałam nikogo innego. chciałam męczyć się, ale z nim. chciałam być szczęśliwa ale tylko z nim. chciałam go przytulać, całować i łaskotać. chciałam, żeby uśmiechał się tylko dla mnie, chociaż tak strasznie mnie ranił. a może najzwyczajniej w świecie chciałam, żeby mnie ranił? może to było tak silnie uzależniające? może zasługiwałam na ból i choć wszyscy twierdzili, że nie zasługuję na niego, ja wypierałam się mówiąc, że to i tak moja wina.
|
|
 |
Nadszedł czas by odejść..Wszystko co było możliwe dawno zepsułam .. Bez różnicy czy ja jestem czy mnie nie ma i tak nikogo nie obchodzę.. Więc po co się męczyć.. Już nie będzie Ciebie przy mnie..
Więc chociaż żal to na mnie pora już.
|
|
 |
Dźwięk muzyki zagłusza własne myśli. Pozwala cicho szlochać, gdy druga osoba krzywdzi.
|
|
 |
Gdybym zniknęła tak z dnia na dzień. Urwałabym kontakt z wszystkimi, tak po prostu ich olała, wątpię, żeby ktokolwiek zauważył, żeby moje odejście wzbudziło w kimś niepokój, strach, czy smutek. Byłoby to tak samo mało ważne dla innych, jak ominięcie ślimaka na chodniku. Ty byś nawet palcem nie kiwnął aby mnie szukać.
|
|
 |
On. Kilka literek imienia tak bardzo zmieniły jej światopogląd. Jego poczucie humoru, czasem drwiny, były dużo ważniejsze niż komplementy innych. Uwielbiała dołeczki na jego twarzy kiedy się uśmiechał. Jego śmieszny ton mówienia, jego ciepły głos a zarazem pobudzający. Każde spotkanie, każda chwila, każde słowo było dla niej najważniejsze, najwspanialsze i jedyne. Kochała go mimo i wbrew. Za wszystko. Nawet za to, co było złe.
|
|
 |
Uwielbiam kiedy patrzysz a po chwili Twój wzrok ląduje wbity w ziemię. Kiedy tak niewinnie się uśmiechasz i robisz specjalnie na złość. Bawi Cię to, że tak szybko się denerwuję. I nie potrafię się za to na Ciebie gniewać. Kocham kiedy się uśmiechasz.. wtedy na Twoich policzkach pojawiają się dołeczki, którym w żaden sposób nie potrafię się oprzeć. W każdym calu jesteś ideałem . Ideałem, którego chcę mieć przy sobie
|
|
|
|