 |
martwy wzrok, gdy patrzę codziennie ludziom w oczy, lecz to siedzi też we mnie. siedzi przeszłość i tego nie wyrzucę.
|
|
 |
miałam tylko szesnaście lat. problemy były jak lawina. był młodszy, a opiekował się mną. czułam się bezpieczna. pokonaliśmy każdą przeszkodę. rodzice, komentarze, psychiatryk, było trudno, ale przecież jak nie my to kto. najistotniejsze była jego dłoń spleciona z moją, rozmowy, które trwały godzinami, iskierki w czekoladowych tęczówkach. wierzyłam w nas, cholernie wierzyłam. wyszliśmy na prostą. było dobrze. wszyscy zrozumieli to o co tak bardzo walczyliśmy, mianowicie - wiek to tylko liczba. teraz wszystko miało być łatwe, oczywiste. nagle cios prosto w serce. i nie ma Go. zniknął. rozpłynął się we mgle.
|
|
 |
kolejny samotny wieczór. tylko ja, fajki i muzyka. zastanawiam się nad tym, czy nadal mamy szansę. płaczę. łzy zalały całą klawiaturę. jestem bezsilna. wyglądam przez okno. nienawidzę tego widoku - Twój dom, miliony wspomnień, setki godzin, kilkanaście przypałów. myśli. chciałabym je zniszczyć, wyrzucić do kosza, spalić. przecież chciałam dobrze. potrzebowałam jedynie czułego słowa na 'dzień dobry' i 'dobranoc', Twojej obecności i pewności, że my to tak na serio, że już na zawsze. gdzie podziało się uczucie, którym mnie darzyłeś? czy zgubiłeś je między jednym a drugim jointem? chciałabym byś mnie kochał. tak jak ja Ciebie. nadal.
|
|
 |
nie ma co pękać więc się nie zadręczaj ziomuś, weź sam sobie pomóż bo świat nie zna litości
|
|
 |
tu start jest nieważny, ważne jest jak kończysz
|
|
 |
łatwo tu zamulić
i zostać już do końca
|
|
 |
kwiecień plecień bo przeplata trochę zimy trochę zimy
|
|
 |
płuca pełne, luz jest we mnie
|
|
 |
Kochać to nie znaczy zawsze to samo
Można kochać tak lekko, można kochać bez granic.
|
|
|
|