 |
|
nie śpię, a to dziwne jest, że czuję się jak we śnie. nie jest późno, jest już wcześnie, miasto już przeciąga mięśnie
|
|
 |
|
mijają lata, nic już nie jest podobne
|
|
 |
|
kilka przykrych doświadczeń zmieniło spojrzenie
|
|
 |
|
chwile, których sobie nie wybaczam
|
|
 |
|
patrzę w lustro, widzę egoistę, widzę siebie
|
|
 |
|
zimne realia to twój jedyny kompan
|
|
 |
|
zgubiłem sens już tak dawno i wciąż tylko błąkam się, choćbym nie wiem jak pragnął wydostać się. Ciebie nie ma, jest alkohol, są marzenia bez znaczeń
|
|
 |
|
złość we mnie rośnie, bezradnośći euforii, noc i odbicie jest zwierciadłem moich wspomnień
|
|
 |
|
widzę zło i ulice przesiąknięte monotonią. czy to moje życie tylko czy to ludzka podłość?
|
|
 |
|
znałem przyjaciół którzy potrafili ranić, wykorzystując to że ktoś ufał im bez grani
|
|
 |
|
odbić od tych, dla których nic nie znaczysz, nie zatęsknisz za nimi, spróbuj a zobaczysz
|
|
 |
|
rok mija i mi chyba trochę przykro mimo, że kurwa nic w tym roku mi nie wyszło, czaisz?
|
|
|
|