| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | najgorsze rzeczy robi się podobno po pijaku. wyobraź sobie człowieku, jaka musiałam być najebana, gdy się w tobie zakochałam. |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | - znowu ma inną? - tak. znowu jedna z tych "na zawsze razem, skarbie". |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | na ustach oczojebny róż, oczy pomalowane na czarno, podarte rajstopy, czerwone dziesięciocentymetrowe buty. podkrążone oczy, na ustach żadnego uśmiechu. stoisz naprzeciwko mnie, śmiejesz się szyderczo w twarz, bo wiesz, że znowu zrobiłam dla ciebie coś, czego nie chciałam. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | w sylwester, o 0:10, przy fajerwerkach, z szampanem w ręce, życzyłam sobie szczęścia. tak, szczęścia. nie jego, nie jego miłości. szczęścia, chce być szczęśliwa, już nie ważne czy z tobą, ale chce do cholery. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | spóźniłeś się. kilkanaście łez wcześniej byłabym w stanie ci wybaczyć. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | miłość sama przychodzi i sama odchodzi. a my mamy gówno do gadania. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | i wyszedł z mojego życia jak z kibla jakiegoś. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | lato? daj spokój, przecież wiesz, że to nie tylko obce kraje, okulary przeciwsłoneczne, zajebista opalenizna i fajne ciuchy. to czas, w którym serce, które prawie umarło zimą odżywa. wszystkie uczucia się włączają i nabierają kolorów, tymbarki znów smakują jak miłość w płynie i chudniesz od samego śmiania się. żyjesz chwilą, a wszystkie plany, które przyjdą ci na myśl od razu realizujesz. zakochujesz się w kilku facetach naraz, zwykle nie wiesz co robić, bywasz u przyjaciółki częściej niż w domu i po prostu - żyje się kurwa łatwiej. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | gwałtownie w środku nocy otwieram rozpaczliwie smutne i spuchnięte oczy, spontanicznie podnosząc się wraz z przyśpieszającym się oddechem. siadam na łóżku opierając się o ścianę, a swoje kolana tulę do siebie, lekko się kołysząc, niczym opuszczone dziecko. czuję chłód, zaczyna brakować mi powietrza, a po plecach przechodzą mi ciarki. z zagryzionych warg szepcze przekleństwa, krzyczę z bólu, próbując się uspokoić. papierosy wypadają mi z trzęsących się rąk. nagle wszystko ustaje. słyszę tylko mój oddech i deszcz uderzający w szyby. czuję łzę spływającą po moim policzku, którą szybko wycieram wmawiając sobie, że jestem silna. stoję wpatrzona w lustro, mając nadzieję, że to tylko lustrzane deformacje, że to nie jestem prawdziwa ja. proszę zapewnij, że każde kłucie w klatce piersiowej ma jakieś znaczenie, że ten cholerny ból ma sens. powiedź, że miliony szpilek wbijanych w mięsień mego serca, nie są karą. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | męczysz mnie, nie chcę cię znać, widzieć, słyszeć, nie chcę o tobie pamiętać. więc jak najszybciej wynoś się z mojego życia i spadaj, jak najdalej, to wszystko czego od ciebie oczekuję w ramach przeprosin. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | wiesz kiedy jest najgorzej? kiedy zakochujesz się w kimś "nie ze swoich sfer", kimś, przez kogo nigdy nie zostaniesz dostrzeżony i kogo nigdy nie powinieneś zauważyć. to zdecydowanie boli najbardziej. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | a wszystkie kwiaty na łące, będą dla mnie. będę z każdego wyrywać płatek, by w końcu kurwa dowiedzieć się czy mnie kochasz czy nie. |  |  |  |