 |
życie jest zbyt kruche, aby cały czas wystawiać je na próbę.
|
|
 |
Odebrałeś mi wszystko co miałam. Zabrałeś szczęście, kiedy postanowiłeś odejść. Zniszczyłeś uśmiech, który malował się na mojej twarzy każdego poranka, gdy tylko się budziłam. Zabrałeś nadzieję na lepsze życie i odszedłeś. Nie przejmujesz się tym, że bez Ciebie to co jest wokół jest inne, takie nudne, monotonne i szare. Jasne, że nie, bo po co ktoś taki, jak Ty miałby czymkolwiek się przejmować, prawda? Masz swoje życie, swoje cele, a to co kiedyś nas łączyło dla Ciebie stało się już przeszłością. Szkoda tylko, że nie zapytałeś si ę mnie o zdanie, czego ja chcę bądź pragnę. Podjąłeś decyzję i bez chwili zawahania postanowiłeś wcielić swój plan w życie, ale czy zastanowiłeś się chociaż, jakie później będą konsekwencje Twojego czynu? Oczywiście, że nie. Dbałeś jedynie o siebie i swoje uczucia. Zrobiłeś wszystko starannie, aby nie pozostawić przy sobie żadnych uczuć, a tym bardziej chwil strachu czy bólu.
|
|
 |
Dość już mam tego co jest między nami. Nic się nie układa, ale też przecież nie mogę powiedzieć, że coś się pieprzy, bo przecież nie ma jak, no nie? Oddalamy się od siebie z dnia na dzień coraz bardziej. Nie rozmawiamy, nie piszemy. Zachowujemy się tak jakbyśmy nigdy się nie znali, a nasze dotychczasowe przeżycia były jakimś błędnym kołem, w które cały czas brnęliśmy. Nie ma już tych chwil, w których mogłam powiedzieć, że mam w Tobie najlepszego przyjaciela, któremu mogę się wypłakać ze wszystkiego, który otuli swoim ramieniem i pokaże, że jeżeli się chce, to można walczyć o coś do samego końca. Nie mam już w Tobie starszego brata, który zawzięcie będzie mnie bronił, kiedy tylko coś złego się stanie bądź sama opadnę z sił, bo nie dam sobie rady z pewnymi osobami. To się już skończyło i oboje o tym doskonale wiemy, ale dlaczego? Cały czas zadaję sobie to pytanie i szukam na nie odpowiedzi. Bo ciężko jest pogodzić z tym, że ta przyjaźń się skończyła.
|
|
 |
Nie jestem w stanie zapomnieć o Tobie. Ciężko jest to zrobić. Tyle lat wspólnego życia, wyzwań, które pokonywaliśmy razem. Czasami pod górkę, innego dnia z górki, ale jakoś to szło. Byliśmy razem i nic poza tym się nie liczyło, bo udawało nam się przezwyciężać wszelkie słabości, które stawiane były na naszych drogach. Brnęliśmy w różne sytuacje, ale nie było mowy o tym, że skoro pozycja jest przegrana to i my się poddajemy, pamiętasz? Zawsze szukaliśmy innego wyjścia pomimo tego, że ono nie było dla nas dostępne. Szukaliśmy i nie zawsze odnajdywaliśmy je, ale przynajmniej się staraliśmy, nie mieliśmy nic sobie do zarzucenia, bo zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że zrobiliśmy to na czym naprawdę nam zależało. Walczyliśmy do samego końca zdając się wyłącznie na własną siłę i motywację, która nie zawsze nam towarzyszyła. Lecz sam fakt, że sami coś robiliśmy dawał nam wiele pozytywnej energii na naprawę błędów.
|
|
 |
Nie nadaję się do miłości. To nie moja bajka. Nie umiem, nie potrafię już kogoś kochać. Może jest, gdzieś osoba na tym świecie, która pasowałaby do mnie pod względem charakteru, zainteresowań czy też pod innym względem, ale ja już nie chcę szukać tej swojej drugiej połówki. Wiem, jak to się skończy. Kolejne niepowodzenie bądź rozczarowanie, gdy ten ktoś zobaczy, że przy mnie jest naprawdę ciężkie życie. I chociaż chciałabym, aby ten ktoś był tuż obok mnie to wiem, że nie mogę specjalnie na to liczyć. Ciężko jest przecież dojść z kimś do porozumienia, ciężko znaleźć wspólny temat, kiedy w obecnej rzeczywistości naprawdę jest więcej problemów niż radości, a ludzie coraz częściej nie pojmują najważniejszych wartości z życia. Może i komuś to się podoba, ale ja nie widzę w czymś takim przyszłości. Nie widzę przyszłości dla związku, w którym tylko jedna osoba będzie się starać bądź walczyć, a druga zostawi wszystko i stwierdzi, że to jest obojętne, jak potoczą się dalsze losy ich związku.
|
|
 |
Nasze życie? To dwie różne karty, które ktoś na górze rozdaje. Kiedy jest zupełnie różne zagranie to i nasze losy nie są ze sobą zgrane. Jedynie czasami jest fart, że się spotkamy czy coś zaiskrzy między nami, ale tak naprawdę ciężko jest coś ułożyć, co pozwoli nam się wkupić w nasze wzajemne łaski. W końcu jesteśmy tylko niezależnymi od siebie ludźmi, możemy zgrać się, jako para przyjaciół, lecz oboje doskonale wiemy, że nic więcej nie będzie pomiędzy nami. Już i tak wiele razy próbowaliśmy brnąć w związek, który po kilku tygodniach kończył się niepowodzeniem. Zawsze byliśmy od czegoś zależni na co nie mogliśmy mieć prawa wpływu. Rzadko, kiedy wzajemnie walczyliśmy o siebie, a to stało się naszym błędem i zaczęliśmy się gubić. Pozwoliliśmy sobie na to, aby ktoś inny grał naszymi kartami i układał niefortunnie nasze życie, nie mając już nawet wpływu na przyszłość, która pomiędzy nami, gdzieś istniała.
|
|
 |
Przepraszam za to co zrobiłam. Przepraszam, że popełniłam tyle błędów, które nas zniszczyły. Mogę się tłumaczyć, że nie chciałam tego zrobić, ale to by były jedynie słowa, których nie chciałbyś słyszeć... Z resztą podobno winny się tłumaczy więc od razu byłoby jasne, że przyznaję się do czegoś, czego w pełni nie zrobiłam. Aczkolwiek, gdzieś jest też i moja wina w tym zaniechaniu. Postąpiłam źle, dokonywałam złych wyborów, ale dobrze wiesz, że inaczej się nie dało, prawda? Przecież masz świadomość, że niektóre rzeczy, posunięcia do jakich sięgałam były robione wyłącznie z myślą o Tobie. Chciałam, abyś był szczęśliwy. Sięgałam po wiele różnych sposobów, które miały mi ułatwić te posunięcia, abyś Ty mógł być naprawdę szczęśliwy, a w zamian co dostałam? Masę bólu, z którym ciężko jest sobie poradzić. Nieumiejętność gry, w którą się wpakowałam i wiele ran, które do dziś nie zostały wyleczone. Lecz mogę powiedzieć, że nigdy nie będę żałować, że walczyłam o Ciebie, nigdy.
|
|
 |
Zmieniłam się i to drastycznie. Nie jestem już tą samą dziewczynką, którą poznałeś kilka lat temu. Nie chodzę bez makijażu, wiecznie na sportowo. Nie unikam już tak, jak kiedyś wypadów na miasto z ludźmi. Lubię czasami zaszaleć i napić się z kimś piwa bądź czegoś mocniejszego. Nie uciekam przed zapaleniem szluga, jak to kiedyś robiłam. Nie bronię się przed mówieniem wprost prawdy ludziom, których czasami nie znam. Nie jesteś już miła dla każdego. Nie pokazuję siebie, z jak najlepszej strony, aby każdy mógł wyrobić o mnie wyłącznie pozytywne zdanie. Nie przejmuję się słowami, które słyszę na swój temat, bo wiem, że to wyłącznie opinia ludzi, którzy nie zamienili przez całe życie ani jednego słowa ze mną. Nie słucham już dziecinnej muzyki i nie jestem już tak zagubioną dziewczyną, która nie potrafi przyłożyć chłopakowi, kiedy tylko sobie na to zasłuży. Nie robię też czegoś na pokaz, aby zyskać względu u innych. Nie chowam się po kątach, jak kiedyś. Jestem inna niż kiedyś.
|
|
 |
Czego chciałam od życia zawsze? Tylko i wyłącznie jednego. Chciałam mieć przy sobie przyjaciela, w którym mogę mieć praktycznie wszystko. Starszego brata, ojca, chłopaka, przyjaciela... Lecz nie zawsze można mieć wszystko to czego się pragnie, prawda? Ja miałam okazję, że coś takiego zyskałam, ale nie na długo. Przez nieumiejętne popełnianie błędów zaczęłam to wszystko tracić. Z początku to było tylko chwilowe, bo żadne z nas nie potrafiło się na dłużej rozstać, ale później pewne zagubienie, ucieczka od jednej rzeczy sprawiła, że inaczej nasze losy się poukładały. Nasz kontakt został zerwany już na dłuższą linię. I tak zawsze byliśmy ograniczeni, bo nie mogliśmy się nigdy spotkać. Mogliśmy jedynie rozmawiać, ale co to nam dawało skoro to były wyłącznie rozmowy przez telefon? Nie mieliśmy możliwości poczucia swoich ciał złączonych poprzez przytulenie, nie mogliśmy zachowywać się normalnie, jak przyjaciele, którzy się spotykają. Ograniczeni byliśmy wyłącznie do rozmów...
|
|
 |
Przepraszam, ale nie wiem co czuję. Nie jestem w stanie mówić o uczuciach, kiedy moje wnętrze jest rozszarpane na cząsteczki. Nie potrafię określić czy Cię lubię, uwielbiam, czy może kocham. Ciężko jest mi to stwierdzić. Po tych naszych rozstaniach i powrotach skąd mam wiedzieć co czuję, hm? Nie wiesz, że zbyt dużo tego było, tych zagubień, zniknięć i powrotów, które tak wiele między nami budowały bądź niszczyły? Nie mamy już dla siebie czasu, praktycznie w ogóle nie rozmawiamy więc nie ma też żadnego niebezpieczeństwa, czy zagrożenia z naszej strony. Jest jedynie niepewność bądź zagubienie, które się ciągnie z dnia na dzień na większy obszar. Nie pozostaje nic przy tym prócz większej niepewności, która jakoś się rozrywa na mniejsze cząsteczki. Jedynie powstają kolejne pytania, na które ciężko jest znaleźć odpowiedź. W końcu, jak można wiedzieć co się czuje, kiedy w sercu panuje cisza i pustka?
|
|
 |
Zastanawiam się jakby to było, gdyby los pisał nam inny scenariusz. Czy bylibyśmy teraz razem, potrafilibyśmy pokonywać wszystkie przeszkody, które codziennie stawiane byłyby na naszej drodze czy też wręcz przeciwnie? Nasze ścieżki rozchodziłyby się na różne strony świata, a my tworząc związek zapominalibyśmy o tym co naprawdę jest dla nas najważniejsze? Nie bralibyśmy z przykładu idealnej pary naszych przyjaciół i zamiast zaufania, miłości oraz przyjaźni tworzylibyśmy nowe kłamstwa? Brnęlibyśmy w coś co nie miałoby większego sensu, każąc siebie wzajemnie za błędy, które byłyby przez nas popełniane? Chodzilibyśmy wszędzie razem, a wracali osobno, bo nie umielibyśmy sprostać najprostszemu zadaniu, którym byłaby umiejętność przeprowadzenia konwersacji? Stalibyśmy się dla siebie wyłącznie ludźmi na odległość, którą żadne z nas nie byłoby psychicznie pokonać?
|
|
 |
Zawsze miałam w Tobie przyjaciela pomimo, że popełniałam błąd za błędem. Nie odrzucałeś mnie, jak inni. Miałeś w sobie jakąś cierpliwość, którą potrafiłeś wykorzystać na mój popieprzony humor czy wiecznie zmienny nastrój. Umiałeś, bo teraz już nie jest nic, jak kiedyś. Praktycznie ze sobą nie rozmawiamy, za chwilę się zapewne okaże, że w ogóle nie mam prawa mieć z Tobą żadnego kontaktu, a wiesz... Akurat teraz zrozumiałam, ile dla mnie znaczysz, nie jako były chłopak, czy ktoś kogo obdarzyłam bezgraniczną miłością, ale jako przyjaciel. Uznasz pewnie to za zabawne i niestosowne w obecnej sytuacji, ale widzisz.. Człowiek się zmienia, dostrzega własne błędy, gdy staje pod ścianą. Lecz ja nie chcę, aby to było tak, że coś złego się dzieje i nagle ma być powrót, nie.. Ja nie chcę też Ci się narzucać, ale dobrze wiesz, że jesteś dla mnie wciąż kimś ważnym. Znasz mnie bardzo dobrze i wiesz, co się ze mną dzieje, do czego jestem zdolna, jak powinno się mnie atakować, a jak wręcz odrzucać.
|
|
|
|