 |
"Pierdol ją zobacz jak daleko zaszedłeś, nie daj ranić się sentymentom - życie jest piękne!"
|
|
 |
rano wstaje łapie doła jak ja tęsknie a od Ciebie jak od ściany odbijają się pretensję.
|
|
 |
kiedyś to słyszałem kocham,teraz słyszę jesteś pojebany.
|
|
 |
O złych koleżankach i fałszywych facetach.
Miałaś być inna, szczerość to zaleta.
Mówiłaś mi, że życie Cię skrzywdziło.
Ale odrzucałaś każdą zdrową miłość.
|
|
 |
Pamiętam, tyle mi opowiadałaś.
O Twoich tragediach i wielkich wymaganiach.
Nieszczęśliwych związkach i chęci posiadania szczęśliwej rodziny.
A potem robiłaś zadymy.
Ja się bałem że temu nie sprostam.
|
|
 |
Moje nowe życie Ciebie przerasta.
Jeszcze Cię zmiażdży moja nowa laska.
|
|
 |
"Możemy biec, to fakt. Ale nigdy nie uciekniemy przed wspomnieniami. Musimy się z nimi pogodzić, choćby nie wiadomo jak bolesne były."
|
|
 |
Żadna sukienka najlepszej marki nie zakryje twojego smutku.
Żadnym makijażem nie dorysujesz sobie uśmiechu na twarzy,kiedy twoje serce cierpi.
|
|
 |
wchodząc do jego sali widzisz przy łóżku zapłakaną matkę i jego sylwetkę pod szpitalną kołdrą. podchodzisz bliżej, prosisz o zmianę i chwytasz jego dłoń. czujesz to ciepło palców i wrażenie zaciskania ich na twojej dłoni. zaczynają lecieć ci łzy. obiecujesz, ze juz wiecej nie będziesz płakać, że nie kupisz sobie nigdy motoru, że zawsze zostaniesz przy nim, że nie będziesz marudzić, będziesz sie zdrowo odżywiać i zaczniesz biegać z nim rano po plaży, że będziesz go kochać każdego dnia i nawet pojedziesz za nim na studia. obiecujesz wiele rzeczy prosząc tylko o to, aby się obudził. prosisz, błagasz, płaczesz.. aż w pewnym momencie aparaty monitorujące parametry życiowe zaczynają wariować. w końcu słyszysz jednostajny dźwięk.. wybuchasz płaczem, lekarze wyrzucają cię z sali. znów tracisz miłość, znów w tym samym szpitalu co przed siedmiu laty. po raz kolejny musisz zmienić bieg swojego życia, które wywróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. / maniia
|
|
 |
ironia losu. ludzie wpajają ci,że nie masz pojęcia co to uczucia. ale w pewnym momencie zaczynasz rozumieć co to miłość. oddajesz sie w pełni temu uczuciu. wieczorami nalewasz dwie lampki wina zamiast jednej, gotujesz dla dwóch osób a nie tylko dla siebie samej. spędzacie we dwoje weekendy w tym cholernym mieszkaniu przepełnionym wspomnieniami z widokiem na bałtyk. nocami nie śpicie aby tylko móc rozmawiać. ale wystarczy jedna osoba trzecia będąca pod wpływem alkoholu i całe twoje dotychczasowe szczęście walczy o każdą minutę życia podłączony pod całą aparaturą. zabija cię świadomość, że w każdej chwili możesz stracić to wszystko co najwspanialsze a ty nie możesz już nic zrobić.. /maniia
|
|
 |
I mijamy się na dworze często unikając spojrzeń, i myślę o nim ciągle, choć byliśmy niepoważni i brak mi jego najmocniej lecz to wymysł wyobraźni.
|
|
 |
Jeśli zapragniesz znowu uciec, zawołaj mnie a będę.
|
|
|
|