 |
|
dźwigam bagaż doświadczeń ciężkich jak Biblia
|
|
 |
|
nie chcesz czekać, aż los znowu z ciebie zadrwi.
cholera, jestem pewien, nic nas nie uchroni,
ale jestem spokojny, jutro ci przejdzie jeśli dziś nie zdążysz
|
|
 |
|
zanim nie zaśniesz, nigdy nie kpij z bezsenności
|
|
 |
|
kim jestem pytam, ej wy tam,
dajecie mi sens lecz odbieracie gdy go chwytam
|
|
 |
|
błękitne myśli wołam a słyszę tylko szare zegara dźwięki
|
|
 |
|
psycholęki litrami leją się ze ścian
jestem naprawdę sam, samiusieńki.
tętno ręki przyspiesza,
zwalniają godziny samotnej męki
|
|
 |
|
czerwone spojówki szukają kojącej piosenki
|
|
 |
|
oto kolejny system który bez litości zgrabnie kradnie
tożsamość i osobowości
|
|
 |
|
czas staniemy znowu twarzą w twarz, bo czas podsumuje nas bez żadnego problemu. zabliźni kilka ran i wybaczy parę błędów, nie puszczam sterów bo nic nie może się stać, przyjdzie czas nim staną z nami twarzą w twarz
|
|
 |
|
I jeszcze jedna kwestia: Pytasz czy mogę żyć bez hip hopu? Spróbuj żyć bez powietrza.
|
|
 |
|
w tym kraju sukces mierzysz ilością nieprzyjaciół
|
|
|
|