 |
- bezżyciowość?
- no tak stan kiedy nie zwracasz uwagi czy pijesz kawe z cukrem czy z proszkiem do pieczenia, nie masz nawet w sumie pojęcia po co pijesz kawę.
|
|
 |
nigdy nie mieliśmy siebie za dużo, na kilogramy czy też tony. mieliśmy kilka centymetrów przestrzeni i kilka gramów uczuć roztopionych w tęczówkach, ot co.
|
|
 |
kocham zdjęcia, bo najlepsze w nich jest to, że nigdy się nie zmieniają, nawet, kiedy osoba na nim się zmienia.
|
|
 |
życie nie jest iPodem gdzie możesz słuchać swoich ulubionych piosenek.. jest raczej radiem w którym musisz się cieszyć tym co akurat leci.
|
|
 |
Dałeś mi najpiękniejszą miłość w życiu,
największe poczucie bezpieczeństwa,
najwięcej czułości,
najpiękniejszy wschód słońca,
najpiękniejsze gwiazdy nocą,
najsmaczniejsze herbaty przesłodzone twoim uśmiechem,
największą radość w oczach
i podarowałeś mi najpiękniejszy pocałunek w deszczu.
Zadałeś mi też największy ból w życiu kłamiąc, oszukując
i zabierając mi całą radość z naszego wspólnego życia,
które skończyło się zbyt szybko.
|
|
 |
Bez Ciebie prawie tak samo jak z Tobą.
Tylko palę za dwóch, piję za dwóch i umieram za dwóch.
|
|
 |
jak można nie pozwolić na odejście osoby, którą kochasz? przecież jeśli uważasz, że darzysz ją głębokim uczuciem, nie chcesz by ona była nieszczęśliwa. wolisz cierpieć, niż by cierpiała osoba, którą kochasz. co nie znaczy, że będziesz nie tęsknić i kochać dalej.
|
|
 |
kilka mocnych skrętów, piwo, łeb rwie i od razu piszesz na luzie z typkiem, który podoba Ci się tak kurewsko mocno.
|
|
 |
''Skarbek, zawsze ty, na zawsze, nie chce innej dziewczyny, zrozum '' . Jego wytłumaczenie na moje ''Boję się, wiem, że odejdziesz'' .
|
|
 |
kochanie.. mieliśmy coś pięknego! sam mówiłeś, nie pamiętasz? Ok, ale wytłumacz dlaczego ciągle o tym myślę? o rozstaniu, o twoich kłamstwach, o twoich pięknych obietnicach, no dlaczego? Przecież minęło tyle miesięcy...
|
|
 |
a ten nędzny świat ogranicza sie już do osób, które jadą tylko w necie, a gdy przechodzą obok Ciebie mówią tylko zwykłe 'czesc'.
|
|
 |
byłam mała,wiele razy upadałam na beton pod blokiem, krew lała mi się z kolan jak skurwysyn, ale mimo wszystko wstawałam i biegłam do piaskownicy, kilka lat później do powstania z upadku motywował mnie Eminem, kilka jego wersów w ciągu jednej nocy i następny dzień był od nowa, szczęśliwy z uśmiechem na twarzy. jeszcze nie tak dawno pomagała mi amfetamina, zaczęła z czasem wywoływać ten cholerny uśmiech i sztuczną radość, ale popadałam w uzależnienie, a do tego doprowadzić nie mogłam. dawno temu, jak przez mgłę pamiętam, że jeszcze między tymi wydarzeniami bywałeś i ty, pomagałeś mi ogarnąć to wszystko i dać cholerną nadzieje na lepsze jutro. a dziś? nic, kompletnie nie działa nic, nie docierają do mnie słowa rodziców, muzyka zaczęła mnie momentami irytować, na używki nie mam pieniędzy, a dla ciebie nie mam serca i wymagań. trudno, przyszło mi umierać w samotności, bezradności i za dużej koszulce.
|
|
|
|