 |
|
Każda miłość jest inna, niektórej się żałuje, ale ja tej do Ciebie nie żałuję, ani trochę.
|
|
 |
|
to już ostatnie łzy, kiedy o Tobie myślę, obiecuje.
|
|
 |
I wciąż muszę coś ukrywać. Najpierw moja miłość do Ciebie, a teraz tęsknotę za Tobą. //bereszczaneczka
|
|
 |
Lubię się zamknąć w łazience, by udawać, że biorę długi relaksacyjny prysznic, bo mam taka ochotę, a tak naprawdę chce zmyć z siebie ból, tęsknotę za Tobą i swoją bezsilność. Mój cichy szloch ginie w szumie płynącej wody. //bereszczaneczka
|
|
 |
Zamknę oczy na wszystko, tylko wróć... //bereszczaneczka
|
|
 |
Jesteś mi zbyt bliski, bym mogła o Tobie zapomnieć. //bereszczaneczka
|
|
 |
Sama nie wiem kiedy z Kolegi stałeś się dla mnie Kimś więcej. //bereszczaneczka
|
|
 |
Na pierwszy rzut oka byłeś dla mnie kumplem i nikt nawet się nie domyślał, że Obydwoje skrywamy w sobie trudną Miłość. //bereszczaneczka
|
|
 |
Tego o czym z Tobą milczałam nie zapomnę do końca życia.
|
|
 |
z nim wszystko jest inne. chleb pieczony w piekarniku z ketchupem smakuje jak ambrozja, a kolejne wagary w tym miesiącu nie są niczym złym. co dziesięć minut odpalamy kolejnego szluga i śmiejemy się z głupot. oglądamy filmy, a ja zasypiam na jego kolanach. przez sen czuję jak głaszcze moje włosy i wyobrażam sobie, że spogląda na mnie z uśmiechem na ustach. zdaję sobie sprawę, iż robię coś nienormalnego, ale dla tych chwil mogłabym oddać wszystko. jego spojrzenie, jego głos, jego dotyk, gdy niby przypadkowo muska moją dłoń motywuje mnie do dalszej walki. do wojny o jego serce.
|
|
 |
byliśmy jednością. gdy ja zaczynałam zdanie, on potrafił je dokończyć. czytał w moich myślach. zawsze wiedział kiedy jestem smutna, w takich chwilach przytulał mnie z całej siły aż brakowało mi tchu. wytrzymywał mój obłęd. tolerował każdą wadę, kochał wszystkie zalety. był dla mnie największym wsparciem. zostawił swój cały dotychczasowy świat by nasz związek trwał. razem jaraliśmy szlugi. razem zataczaliśmy się, upojeni alkoholem i miłością. nagle pokochał mary, a ja poszłam w odstawkę. bujałam się z kąta w kąt. padałam przed nim na twarz. błagałam by wrócił. obiecywał zmianę, a ja wierzyłam mu bezgranicznie. ufałam mu po zdradzie, policzku i wyzwiskach. miałam nadzieję, która okazała się złudna. odszedł.
|
|
 |
dzwonię do Ciebie już dwudziesty piąty raz. nie odbierasz. znowu czuję się wydymana przez życie. przecież obiecywałeś, że będzie inaczej. miałeś się zmienić. gdzie jesteś? co teraz robisz? pewnie jarasz blanty z chłopakami. wpatrujesz się w jeden punkt, śmiejąc się z ich głupoty i nawet nie interesuje Cię to, że się zamartwiam. odpalam papierosa i włączam muzykę. jestem w innym świecie. łzy mimowolnie kapią po moich policzkach i rozmazują misterny makijaż. tak bardzo potrzebuję Twojej obecności. już wariuję. eksploduję. negatywne emocje rozrywają mi duszę. wracaj.
|
|
|
|