 |
|
Odszedłeś na kolejne zawsze.
|
|
 |
|
to moje serce, przetnij je na pół, weź je przestrzel kanonadą kul to niebezpieczne jak lecący nóż, ekwilibrysty, który poszedł w cug
|
|
 |
|
jak mogłem pozwolić nam się wykrwawić?
|
|
 |
|
to uderza we mnie, coraz głębiej, nóż wbił się w balon, ups, to mój mózg
|
|
 |
|
chcę krzyczeć: to jest bez sensu, Twoje oczy - blask strach, Twoje oczy mają kolor mych kłamstw
|
|
 |
|
zimno na zewnątrz, w środku ogień, we mnie, w tobie ciągle płonie, powiedz czy spokojnie patrzysz w dół, stojąc na krawędzi, podziwiana przez tłum
|
|
 |
|
jeśli jesteś ze mną - uryźć mnie w szyję, to tak nierealne, ze aż możliwe, Twoje usta zachłanne
|
|
 |
|
ZNAJDŹ TO, CO KOCHASZ I NIECH TO CIĘ ZABIJE
|
|
 |
|
koło mnie taki syf, ze aż pęka skroń
|
|
 |
|
Ty na mnie liczysz, a ja się ciągle potykam
|
|
 |
|
wypuszczam dym jak zawleczkę, zanim noc mnie nie obejmie
|
|
 |
|
popłaczmy się, jestem stąd Ty cała z puchu
|
|
|
|