 |
nazwij to głupotą, nazwij szczęściem, nazwij miłością lub jak inaczej chcesz.
|
|
 |
aa gdy zaczynam budować swoją przyszłość, on jest głównym jej składnikiem.
|
|
 |
ma najsłodszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam.
|
|
 |
mogę to powiedzieć w sposób, w jaki on wymawia moje imię.
|
|
 |
obiecuję, że to całkowicie nowy poziom.
|
|
 |
minęło trochę czasu, gdy rozmawialiśmy ostatni raz.
|
|
 |
chciałabym, byś widział mnie tak, jak ja widzę Ciebie.
chcę byś był mój. choć ten jeden raz!
|
|
 |
uczę się zrozumieć innych za co tak bardzo mnie kochają, wypisując sto jeden swoich zalet zajebistości.
|
|
 |
Ci ludzie nie byli doskonali, ale byli moimi przyjaciółmi. nie ma dnia, w ktorym nie odnajduję ich w moim sercu.
|
|
 |
najpierw dobijemy się spojrzeniami, wymienionymi przelotnie w drzwiach. następnie słowami, wypowiemy je tak żeby dotknęły jeszcze bardziej. potem nocami, spędzonymi zupełnie w innych ramionach, zatraceniu się w nie tych ustach, dzieleniu kołdry nie z tą osobą co się powinno. później w ruch pójdą chusteczki, które z biegiem czasu pokryją drewnianą podłogę, paczki po pustych opakowaniach fajek przysłonią kuchenny blat, przy kolejnej flaszce zwrócimy sobie, już nie bijące serca. / slaglove
|
|
 |
na już falowane włosy nałożyłam kaptur kurtki, rozplątałam słuchawki, z których wydobywał się dźwięk piosenki, słowa docierały do mnie bardziej, z każdym krokiem, mijanym kałużę. szara pogoda, szare bloki, szare myśli. deszcz zmywający mi cały tusz, brudził policzki, a może to były łzy, tylko już przyzwyczaiłam się do ich smaku. nie wiem którą doliną wspomnień szłam, ale bolały jak nigdy wcześniej./slaglove
|
|
|
|