 |
wiatr wprawiał w ruch skrzypiące huśtawki, przewracał co chwilę doniczki stojące na balkonie. deszcz odbijał się o parapet, na przemian z kapiącymi łzami. wskazówki tykającego zegara notorycznie przypominały o marnowanym czasie na bzdurne myślenie. ósmy pet zgaszony do kolekcji w popielniczce, już nie tylko tobą zatruwam sobie życie. ze skrawka wspomnień wyrywa mnie dźwięk rozbitej o podłogę szklanki z resztką szkockiej. niezdarnie zbierając potłuczone szkło, ranię dłonie, zastanawiam się czy tak jak moje ręce, w podobnym stanie jest serce. / slaglove
|
|
 |
coś co czułeś wczoraj dziś inne zdaje się.
|
|
 |
trzeba się zmieniać, by jakim się jest móc pozostać..
|
|
 |
są momenty, gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty, tworząc wzorzec, sumując elementy..
|
|
 |
mam we łbie taki burdel, że chyba zatrudnię alfonsa.
|
|
 |
to nasz czas daje to Tobie pamiętaj, że to Ci może spędzić sen z powiek.
|
|
 |
nieraz zwyciężyłem i nie zapominam o tym.
|
|
 |
to co najważniejsze zostało gdzieś w tle.
|
|
 |
kurwa mać powinienem przestać chlać, lecz nie mogę bo sam ze sobą walczę jak lew i kurwa mać ona nie chce mnie znać, wcale nie dziwie się, lecz nie mogę przez to spać.
|
|
 |
dziś nie, załatwię wszystkich trudnych spraw. we śnie miałbym przynajmniej drugi świat.
|
|
 |
to nie brzmi jak tyskie i jointy,
to brzmi jak wszystkie dobre chwile w jedną złączyć.
|
|
|
|