 |
Mierzę wysoko i niech ciecie sobie psioczą.
|
|
 |
plułem na cale te ścierwo,
choć nie raz życie spuściło nam wpierdol,
zrobi to jeszcze raz na pewno,
|
|
 |
tylu masz przyjaciół ile umiesz unieść piw,
|
|
 |
nie ważne gdzie bym poszedł wierze ze ty pójdziesz ze mną
|
|
 |
Po marzeniach został smutek, jedyny smutek tych marzeń
i pub, nasze własne centrum leczenia oparzeń.
|
|
 |
Tu krótsze są promienie słońca,
jesteśmy inni, nikt nie pokochał nas do końca.
|
|
 |
Po jednym za wszystkie kłamstwa małe i wielkie,
I skoro już tak to lepiej idź po następną butelkę.
Będę chlać, aż wszystko jebnie i niech już jebnie,
|
|
 |
Świat dziś pode mną powoli traci barwy,
Krzyczę, że czuję, że żyję mimo iż już prawie jestem martwy.
|
|
 |
A Ty stój, tam gdzie stoisz nie mów mi już nic więcej.
Niczego mi nie zabronisz i tak zrobię to jak zechcę.
|
|
 |
Rządzą nami zagrania, których sam nie wytłumaczę.
|
|
 |
Chcesz mówić mi o życiu? Lepiej siedź cicho.
Widziałem rzeczy, o których nie śniło się ulicznikom
|
|
 |
dopóki blask oświetla dłonie tułam się po stronach świata,
dopóki jeszcze mam do czego wracać.
|
|
|
|