 |
Uwielbiam czas, gdy jestem sama dla siebie, izoluje się od świata. Zapewniam sobie własną przestrzeń. Siedzę pod kocem i pochłaniam wzrokiem zapisane strony książki, popijam ulubioną herbatę. W tle leci przytłumione brzmienie moich ulubionych kawałków. Takie chwile mogą trwać wiecznie.
|
|
 |
“ Świadomość, że jest jeszcze na świecie tyle książek do przeczytania i muzyki do wysłuchania nabawia mnie nieukrywanym szczęściem ” oj tak
|
|
 |
"Jesteś kobietą, możesz wszystko."
|
|
 |
“Kobietę stworzono z żebra mężczyzny. Nie ze stopy, by po niej deptano. Nie z głowy, by była mądrzejsza. Ale z żebra, które jest pod ramieniem, mającym ją chronić i być blisko serca, by ją kochać. ”
|
|
 |
Dzisiaj inne życzenia odchodzą na drugi plan, dzisiaj przede wszystkim życzę sobie Ciebie!
|
|
 |
Tak już mam. Może to ten sprany przez alkohol mózg albo chaotyczne życie otoczone nikotynowym dymem. Zrozum, niewiele dociera do mnie na czas. Bodźce pocałunków - często opóźnione, dlatego tak uwielbiam te długie i gwałtowne. Dotyk, kiedy z agresją wbijasz paznokcie w moją skórę, dopiero osiąga głębszy efekt. Całe to uczucie, zrozum - doceniłem teraz. Spierdalając wszystko, tracąc fundamenty i dostając polecenie ku budowaniu ścian. Kurwa, nie mam na czym. Cała budowla, przy każdej próbie ogarnięcia czegoś, się sypie. / pierdol.sie.kocie
|
|
 |
przed oczami mam nas. nasze splecione ręce, pruderyjne spojrzenia. moją głowę skrupulatnie ułożoną na Twoich kolanach. ale nie ma słów. są tylko puste krzyki. nieme półsłowa. otwieramy usta na próżno, nie wydając z siebie dźwięków ani uczuć.treść naszych rozmów udało mi się zwyczajne wyeliminować ze wspomnień. teraźniejszość jest łatwiejsza bez obecności przeszłości.
|
|
 |
słowa czasami bolą bardziej niż czyny. ale to nie istotne. przewaga czynów na słowami jest taka, że one nie potrafią kłamać.
|
|
 |
jedyne czego pragnę na te święta to spokoju. ucieczki. obudzenia się z koszmaru,którego nieusilnie staram się pozbyć poprzez szczypanie się po ciele każdego ranka. łudzę się, że to wszystko jest tylko imaginacją. zostawiłam koło łóżka filiżankę po kakao. codziennie rano budzę się i przecierając oczy spoglądam na nią. z nadzieją, że znowu poczuję zapach brązowego napoju. znowu ujrzę unoszącą się parę. znowu obrócę się, żeby dostać całusa w czoło i gwałtownie objąć Cię w pasie. ale z każdym porankiem uświadamiam sobie, że chęć tego wszystkiego jest znikomą abstrakcją, a od rzeczywistości nie ma ucieczki.
|
|
 |
najgorsze, są noce. wspomnienia dopadają wtedy najmocniej. starasz się na nowo stać małą dziewczynką kurczowo zwijającą się pod kocem. a one wychodzą. wypełzają jak potwory spod łóżką i duszą. duszą Cię płaczem perfekcyjnie przyciskając do poduszki. odbierając Ci oddech, zrzucając głaz na Twoją klatkę piersiową. chcesz zamknąć powieki, ale masz zakaz. dławisz się wspomnieniami, wyrzutami sumienia i świadomością, że zapewne wyczerpałaś swój limit na szczęście. zapewne nie na tyle dobrze, na ile miałaś szansę.
|
|
|
|