 |
juz nie umiem obojetna być , spadamy w przepasc jak lisc , siedem miliardów zyc a ja nie wiem sama czy,mam na tyle mocy by pokonac w sobie całe zło ..
|
|
 |
flegmatyk z cholerykiem tocza bezsensowną walke, gdzie sa ci ludzie sentymentalni ludzie, gdziesz wiąza ich niedoskonałe ciała, zyją w trudzie..
|
|
 |
Miliony prob miliony szans by zyć normlanie
zniszczenie finalne zburzylismy wszystkie mosty skoro sobie szczescia nie damy odfrun lekko jak motyl
|
|
 |
Widzisz moje złoto czy me wnętrze pod tym szajsem ..
|
|
 |
Czy mnie zaakceptujesz gdy inni tym pogardzą..
|
|
 |
Szukjąc siebie przy księzycu rozmyslam na morzu gwiazd wypatruje swoją przystań .
|
|
 |
2 minuty w jego towarzystwie, to jak łyk wina dla alkoholika.
|
|
 |
Chwyć za rękę mą w poszukiwaniu szczęścia, ziom
|
|
 |
Bardziej przeżyłam zniszczenie mojego ulubionego swetra,niż moment w którym,przestaliśmy się do siebie odzywać.
|
|
 |
Mówisz mi, że to lubisz, ja myślę, że już musisz brać, coś co cię zjada, jak sumienie dobrych ludzi. Jestem bólem w twoim sercu, promilami w twoich żyłach..
Chcesz czegoś więcej, nie wystarcza ci już przyjaźń
|
|
 |
Żeby dziś oddychać nie potrzebny ci tlen. Potrzebne blanty, dziś każdy Twój wdech ma w sobie inne warianty.
|
|
|
|