![Nie wieczory stanowią tu największą katorgę. Najgorzej jest każdego poranka kiedy po rozchyleniu powiek zamykasz je z powrotem błagając w myślach by obraz który ujrzysz po ponownym otwarciu ich uległ zmianie. Gdy opatulasz się kołdrą nie czując potrzeby wypełnienia żadnych obowiązków i zrobienia czegokolwiek. Wstajesz prawą lewą nogą czy chociażby na rękach a każda z opcji jest niewłaściwa i przynosi pecha. Zwlekasz się do kuchni a gotując mleko na kakao przygryzasz wargę. Stopy marzną Ci od zimnej posadzki a w głowie masz jednej obraz księżyc odbijający się w Jego źrenicach i te słowa: będę robił Ci śniadania do łóżka co dzień i gorące kakao obowiązkowo .](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Nie wieczory stanowią tu największą katorgę. Najgorzej jest każdego poranka, kiedy po rozchyleniu powiek, zamykasz je z powrotem błagając w myślach, by obraz który ujrzysz po ponownym otwarciu ich, uległ zmianie. Gdy opatulasz się kołdrą, nie czując potrzeby wypełnienia żadnych obowiązków i zrobienia czegokolwiek. Wstajesz prawą, lewą nogą czy chociażby na rękach, a każda z opcji jest niewłaściwa i przynosi pecha. Zwlekasz się do kuchni, a gotując mleko na kakao, przygryzasz wargę. Stopy marzną Ci od zimnej posadzki, a w głowie masz jednej obraz - księżyc odbijający się w Jego źrenicach i te słowa: "będę robił Ci śniadania do łóżka co dzień, i gorące kakao, obowiązkowo".
|
|
![Obiecywałam sobie że nigdy więcej takiego bagna takiego zatracenia a cała się Nim upajam. Nie pozwala mi spokojnie rozmawiać przez telefon gryząc mnie lekko w szyję a ja nie stawiam sprzeciwu. Zmarznięte dłonie wciskam Mu pod koszulkę grzejąc je o gorący brzuch. Wbijam Mu paznokcie w plecy jarając się pocałunkami o posmaku mięty i fajek. Miałam nie stawiać facetów za priorytet a On zajął znaczną część mojego świata.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Obiecywałam sobie, że nigdy więcej takiego bagna, takiego zatracenia, a cała się Nim upajam. Nie pozwala mi spokojnie rozmawiać przez telefon gryząc mnie lekko w szyję, a ja nie stawiam sprzeciwu. Zmarznięte dłonie wciskam Mu pod koszulkę, grzejąc je o gorący brzuch. Wbijam Mu paznokcie w plecy, jarając się pocałunkami o posmaku mięty i fajek. Miałam nie stawiać facetów za priorytet, a On zajął znaczną część mojego świata.
|
|
![2 Po kilku przebytych kilometrach docieramy pod mój dom wysiadam z dobranoc na wargach a tuż za drzwiami samochodu łapie mnie w ramiona. Będzie mi się tęskniło za Tobą trochę bardzo cholernie oznajmia i z trudem odrywa się od moich ust. Niecały miesiąc kochanie damy radę . Cholera moje słowa a najbardziej w nie wątpię.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
[2] Po kilku przebytych kilometrach docieramy pod mój dom, wysiadam z "dobranoc" na wargach, a tuż za drzwiami samochodu łapie mnie w ramiona. "Będzie mi się tęskniło za Tobą, trochę, bardzo, cholernie" oznajmia i z trudem odrywa się od moich ust. "Niecały miesiąc, kochanie, damy radę". Cholera, moje słowa, a najbardziej w nie wątpię.
|
|
![1 Pukanie. Mocniej zaciska ramiona i całuje mnie po raz kolejny w czoło. Drzwi się uchylają Jego mama każe nam się zbierać a ja wiem że muszę Go teraz upewnić iż damy radę mimo tego jak mi samej jest ciężko. Trzyma moją rękę mamrocząc że chce tu zostać ze mną i nigdzie nie wyjeżdżać. Z gulą w gardle powtarzam iż mus to mus na pewne sprawy nie mamy wpływu. Siada i gładzi mnie dłonią po policzku po czym całuje przez chwilę. Wstaje wyłącza muzykę wkłada paczkę fajek do kieszeni dopakowuje rzeczy do torby którą następnie bierze w jedną rękę zarazem drugą łapiąc moją. Zahacza o salon i żegna się z tatą wstępując po drodze jeszcze do kuchni by mruknąć dodatkowo kilka słów siostrze. Wychodzimy. Wkłada torbę do samochodu i jeszcze raz błagalnie patrzy na mamę prosząc by wrócił dopiero jutro. Mi też jest niemożliwie ciężko Cię tam zawozić pada w odpowiedzi z nutką wyczuwalnego hamulca w gardle.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
[1] Pukanie. Mocniej zaciska ramiona i całuje mnie po raz kolejny w czoło. Drzwi się uchylają, Jego mama każe nam się zbierać, a ja wiem, że muszę Go teraz upewnić, iż damy radę, mimo tego jak mi samej jest ciężko. Trzyma moją rękę, mamrocząc, że chce tu zostać ze mną i nigdzie nie wyjeżdżać. Z gulą w gardle, powtarzam, iż mus to mus, na pewne sprawy nie mamy wpływu. Siada i gładzi mnie dłonią po policzku, po czym całuje przez chwilę. Wstaje, wyłącza muzykę, wkłada paczkę fajek do kieszeni, dopakowuje rzeczy do torby, którą następnie bierze w jedną rękę, zarazem drugą łapiąc moją. Zahacza o salon i żegna się z tatą, wstępując po drodze jeszcze do kuchni, by mruknąć dodatkowo kilka słów siostrze. Wychodzimy. Wkłada torbę do samochodu i jeszcze raz błagalnie patrzy na mamę, prosząc by wrócił dopiero jutro. "Mi też jest niemożliwie ciężko Cię tam zawozić", pada w odpowiedzi z nutką wyczuwalnego hamulca w gardle.
|
|
![Za miesiąc święta. Zapewne będą toczyły się właśnie teraz potężne kminy jak zwykle pasterkowo. Będą kolędy będzie choinka prezenty i życzenia. Ja na ten miesiąc przed świętami powinnam ułożyć jakąś listę wymarzonych rzeczy lecz ślęcząc nad pustą kartką nie wiem co napisać. Wyjątkowo Boże dzisiaj nie proszę. Dziś dziękuję bo tego co mam nawet sama nie potrafiłabym tak perfekcyjnie opracować. Co mi z kilku tytułów książek czy płyt tak w gruncie rzeczy? To mimo swojej ceny nie ma żadnej wartości. Życiowy paradoks iż to co najlepsze nie żąda banknotów z portfela.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Za miesiąc święta. Zapewne będą toczyły się właśnie teraz potężne kminy, jak zwykle - pasterkowo. Będą kolędy, będzie choinka, prezenty i życzenia. Ja, na ten miesiąc przed świętami, powinnam ułożyć jakąś listę wymarzonych rzeczy, lecz ślęcząc nad pustą kartką nie wiem, co napisać. Wyjątkowo, Boże, dzisiaj nie proszę. Dziś dziękuję, bo tego, co mam, nawet sama nie potrafiłabym tak perfekcyjnie opracować. Co mi z kilku tytułów książek czy płyt, tak w gruncie rzeczy? To mimo swojej ceny, nie ma żadnej wartości. Życiowy paradoks, iż to, co najlepsze nie żąda banknotów z portfela.
|
|
![Lubię te noce. Zachmurzone niebo księżyc raz po raz przecinający chmury i ciemne konary drzew. Ciepło na prawej dłoni splecionej z Jego ręką i ulokowanej w kieszeni. Lubię jak Jego śmiech dźwięczy mi w uszach i jak wybieramy te najmniej oświetlone drogi i jak jesteśmy tylko my wyłącznie. Uwielbiam to jak na każdym kroku delikatnie mnie traktuje tak jakbym miała się za chwilę rozpaść kiedy zrobię coś niewłaściwego jak próbuje ograniczyć moje wulgaryzmy i wszelkie używki. Uwielbiam jak mówi o fetyszach napomina o asfiksjofilii i każe mi to w ewentualności wybić sobie z głowy zapewniając iż nigdy mnie nie zrani w żaden fizyczny sposób. Zaciska mocniej moją dłoń i mówi coś dalej o tym że będzie mi przynosił śniadania do łóżka a potem przez kolejne dziesięć minut rozmawiamy o marnym kakao. Nie ogarniam tych zmian tematu nie rozumiem najbardziej uczuć lecz co by się nie działo nie pozwolę tego sobie odebrać.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Lubię te noce. Zachmurzone niebo, księżyc raz po raz przecinający chmury i ciemne konary drzew. Ciepło na prawej dłoni, splecionej z Jego ręką i ulokowanej w kieszeni. Lubię jak Jego śmiech dźwięczy mi w uszach, i jak wybieramy te najmniej oświetlone drogi, i jak jesteśmy tylko my, wyłącznie. Uwielbiam to, jak na każdym kroku delikatnie mnie traktuje, tak jakbym miała się za chwilę rozpaść, kiedy zrobię coś niewłaściwego; jak próbuje ograniczyć moje wulgaryzmy i wszelkie używki. Uwielbiam jak mówi o fetyszach, napomina o asfiksjofilii i każe mi to w ewentualności wybić sobie z głowy, zapewniając iż nigdy mnie nie zrani w żaden fizyczny sposób. Zaciska mocniej moją dłoń i mówi coś dalej o tym, że będzie mi przynosił śniadania do łóżka, a potem przez kolejne dziesięć minut rozmawiamy o marnym kakao. Nie ogarniam tych zmian tematu, nie rozumiem, najbardziej uczuć, lecz co by się nie działo - nie pozwolę tego sobie odebrać.
|
|
![Za priorytet uważasz dobre samopoczucie a świadomie dopierdalasz się coraz bardziej z każdym kolejnym przesłuchanym kawałkiem. Nie chcesz już pić a paradoksalnie wódka jest tym co najgładziej przeszłoby Ci teraz przez przełyk. I fajki nienawidzisz palić cholera nie znosisz tego dymu drażni Cię a mimo to najchętniej wciągnęłabyś do płuc kilka papierosów. Czas chyba w ten piątkowy wieczór przyznać iż nie wszystko gra.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Za priorytet uważasz dobre samopoczucie, a świadomie dopierdalasz się coraz bardziej z każdym kolejnym przesłuchanym kawałkiem. Nie chcesz już pić, a paradoksalnie wódka jest tym, co najgładziej przeszłoby Ci teraz przez przełyk. I fajki - nienawidzisz palić, cholera, nie znosisz tego dymu, drażni Cię, a mimo to najchętniej wciągnęłabyś do płuc kilka papierosów. Czas chyba w ten piątkowy wieczór przyznać, iż nie wszystko gra.
|
|
![I przecież to nie będzie trwało wiecznie nie między Wami. Przecież wiesz jaka jesteś i wiesz jaki On jest i to takie oczywiste że wreszcie popełnicie jakiś ostateczny błąd który tą całą konstrukcję zniszczy. Do diabła masz już to przed oczami: swój płacz po nocach i Jego z wódką Bóg wie gdzie. Będzie ciężko Twoje serce przejdzie tortury utrzymasz się ostatkami sił ale mimo to nie zawracasz z drogi do pełnego zatracenia. Nie wciąż Go całujesz jakbyś nie miała świadomości jakie to wszystko jest kruche.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
I przecież to nie będzie trwało wiecznie, nie między Wami. Przecież wiesz jaka jesteś i wiesz jaki On jest, i to takie oczywiste, że wreszcie popełnicie jakiś ostateczny błąd, który tą całą konstrukcję zniszczy. Do diabła, masz już to przed oczami: swój płacz po nocach i Jego z wódką, Bóg wie gdzie. Będzie ciężko, Twoje serce przejdzie tortury, utrzymasz się ostatkami sił, ale mimo to nie zawracasz z drogi do pełnego zatracenia. Nie, wciąż Go całujesz, jakbyś nie miała świadomości jakie to wszystko jest kruche.
|
|
![Święty Mikołaju czas na podsumowanie. Nie ukrywajmy w tym roku wyjątkowo daleko mi od bycia grzeczną. Za dużo procentów za dużo facetów za dużo bezwstydności brak pokory krzywdy wyrządzane innym. Tak tak wiem mimo to proszę o tego faceta. Nie pakuj nie potrzeba szybciej będzie dostępny. I proszę cholera zapobiegając kolejnym wybrykom daj mi Go bo w ostateczności zdobędę Go samodzielnie a nie musi odbyć się to spokojnie. Zobacz w oczach odbijają mi się banery ze świątecznymi reklamami wcale nie widzisz tej przeszłości którą mam wyrysowaną w źrenicach jasne?](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Święty Mikołaju, czas na podsumowanie. Nie ukrywajmy, w tym roku wyjątkowo daleko mi od bycia grzeczną. Za dużo procentów, za dużo facetów, za dużo bezwstydności, brak pokory, krzywdy wyrządzane innym. Tak, tak, wiem, mimo to - proszę o tego faceta. Nie pakuj, nie potrzeba, szybciej będzie dostępny. I proszę, cholera, zapobiegając kolejnym wybrykom, daj mi Go, bo w ostateczności zdobędę Go samodzielnie, a nie musi odbyć się to spokojnie. Zobacz, w oczach odbijają mi się banery ze świątecznymi reklamami - wcale nie widzisz tej przeszłości, którą mam wyrysowaną w źrenicach, jasne?
|
|
![http: sercenigdyniezapomina.blogspot.com 17 18 ROZDZIAŁ kilka słów wyjaśnień. Wpadajcie czytajcie i komentujcie pod rozdziałami bardzo proszę! To duuuużo daje.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Komentarze zablokowane
Link
|
|
|
![Niesamowite jest mieć osobę której na śniadanie przed dzień dobry mówi się właśnie kocham Cię której na śniadanie robi się kanapkę z własnym sercem. Patrzyłam na Twój uśmiech który malował Twoją twarz na najpiękniejsze barwy i taki chaos panował w mojej głowie a w klatce piersiowej serce szamotało się tak agresywnie omal nie łamiąc żeber. Nierealne? Nie mów że koloryzuję te fakty. Nie próbuj. Mówię Ci o tym co czuję.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Niesamowite jest mieć osobę, której na śniadanie, przed dzień dobry, mówi się właśnie kocham Cię; której na śniadanie robi się kanapkę z własnym sercem. Patrzyłam na Twój uśmiech, który malował Twoją twarz na najpiękniejsze barwy i taki chaos panował w mojej głowie, a w klatce piersiowej serce szamotało się tak agresywnie, omal nie łamiąc żeber. Nierealne? Nie mów, że koloryzuję te fakty. Nie próbuj. Mówię Ci o tym, co czuję.
|
|
|
|