 |
- Myślałem, że mam tyle rozwiązań na ból, kochałem, a byłem odrzucany, zawsze, kobiety mnie zdradzały, moja pierwsza, a później kolejne, świat mnie zranił i miałem go dość, więc upiłem się, spaliłem piętnaście papierosów pod rząd, jakoś gdzieś później, chodziłem zaćpany kilka dni, lądowałem w łóżku z kim popadnie, wszystko wyglądało inaczej, te wszystkie kobiety, które kiedyś były dla mnie nieosiągalne, nagle zaczęły być tak łatwe jakbym im płacił, miałem je wszystkie, wiesz, nie wiem co się we mnie zmieniło, że nagle każda z którą rozmawiałem, chciała być moja, potem stałem się chamski i rozgoryczony, nienawidziłem ludzi, próbując rozdzielić pomiędzy nich moje nieszczęście, po jakimś czasie zorientowałem się, zorientowałem się gdy już było za późno, że żadna z tych rzeczy nie pomaga, a wręcz przeciwnie, do bólu, doszły jeszcze niemoc, zagubienie, nienawiść do samego siebie. / fragment z mojego czegoś tam.
|
|
 |
Cholernie chciałabym Cię tutaj teraz, gdybyś był, to teraz nie brakowałoby mi papierosów i rozmawiałabym z Tobą o wszystkim co mnie boli i pewnie leżelibyśmy na łóżku, a Ty naśladowałbyś jak marszczę nos kiedy się śmieje i narzekalibyśmy, że nie ma śniegu, a w nocy poszlibyśmy na spacer i może po raz 125338 spróbowałabym ubrać w słowa, wyrazić, powiedzieć Ci jak bardzo Cię kocham, a potem upilibyśmy się naszym ulubionym winem i krzyczałabym jak bardzo jestem szczęśliwa,a Ty zamiast mnie uciszać złapałbyś mnie za rękę i krzyczał razem ze mną i wcale nie przejmowalibyśmy się tym, że istnieje jeszcze jakiś świat i jacyś ludzie poza naszą dwójką, a nad ranem wrócilibyśmy do domu i zaczęłabym mówić jak tragicznie chcę Cię teraz, Ty nie dałbyś mi skończyć, a po wszystkim zasnęłabym w Twoich ramionach, czując jak wodzisz palcami po moich plecach,bo zawsze tak robisz zanim zaśniesz, a nazajutrz obudziłabym się szczęśliwa i byłabym szczęśliwa ciągle, gdybyś był, ale nie, nie ma Cie, nie będzie.
|
|
 |
"Dostałem bukiet tych kwiatów, podziękuj światu, wcale nie chciałem ich, rozumiesz? Nie wiedziałem od razu." / Buka - Orchidee! ♥
|
|
 |
- Stań na tym! - krzyknął kiedy widział,że o mały włos nie spierdzieliłam się ze stołku, na którym próbowałam dostać czubka choinki. Spadłam na tyłek, nie bolało. Kiedy zobaczyłam jego przestraszoną mine, wybuchnęłam głośnym śmiechem. Złapał mnie za nogi, przyciągnął na środek pokoju i zaczął łaskotać, nienawidziłam tego. Nie umiem opanować wtedy ruchów swojego ciała, kopnęłam go w brzuch, wyjebał się na choinkę, potłukł wszystkie bombki a światełka rozpryznęły się na wszystkie strony świata i tak o to, spędzamy święta bez niej. Ale to nic, mamy jeszcze karpia, kocham święta z nim mimo tego,że nie są tak precyzyjnie magiczne jak te u mamy | rastaa.zioom
|
|
 |
Miałam już swój czas, wyszalałam się, właściwie to chyba wypaliłam, piłam, paliłam, robiłam ludziom świństwa, ćpałam, uprawiałam seks z nieznajomymi, byłam trudna, buntowałam się, bywałam łatwa i naiwna, czasem pusta, zdradzałam, plułam, cierpiałam, nie miałam sumienia, przeklinałam, nie chodziłam do szkoły, nie miałam żadnej idei, żadnego celu ani sensu, żadnych zasad, wychodziłam z domu na całe tygodnie, wszyscy o mnie mówili i prawie wszyscy znali, bywałam na każdej imprezie, nie szanowałam praktycznie nikogo, nie zajmowałam się niczym poza moją własną samozagładą, doprowadzałam się na kolejne krawędzie, granice i z premedytacją je przekraczałam, myślałam, że usprawiedliwia mnie to, że życie boli, że zostałam zraniona, że z takiego już jestem pokolenia, że w modzie jest teraz bycie suką, że mało kto teraz potrafi być człowiekiem, ale to było gówniarskie i egoistyczne i dopiero teraz widzę, że chociaż wtedy myślałam, że jestem nie wiadomo jak prawdziwa, tak naprawdę byłam niczym.
|
|
 |
Zmieniliśmy się, widzisz ? Już nie potrafimy, już nie szukamy się w każdej wolnej chwili, nie widujemy się tak często, już nie potrafimy siedzieć w milczeniu po parę godzin, bez konsternacji, a rozmawiać też nie umiemy, nie robimy imprez, nie pijemy razem, nie pomagamy sobie, już się nie znamy.
|
|
 |
A tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć...
|
|
 |
Od niedawna mam przyjaciółkę. Nie chciałam jej nigdy znać właściwie, to Ona zaproponowała mi znajomość, bez możliwości odrzucenia tej propozycji.Zdałam sobie sprawe, że przez jakiś czas musze nią żyć, właściwie do końca. Ta przyjaciółka sprawia,że co tydzień mam pieprzone badania, pobierają mi krew i za jakiś czas włosy zaczną mi wypadać od przyjmowanej chemii, włosy które jako jedyne w sobie lubiłam, no może poza ogólną zajebistością. Przystąpie do operacji, która albo mnie zabije albo mnie uratuje, ta przyjaciółka mnie zabija a zarazem pomaga żyć pełnią. Odkąd dowiedziałam się,że ową przyjaciółkę posiadam, umiem żyć chwilą. Zawsze umiałam, ale nie do takiego stopnia. Nie martwić się co będzie jutro, bo tak naprawde jutra moge nie mieć. Ma na imię Rak, potrafi być miła. |rastaa.zioom
|
|
 |
Twoje zdanie tak mnie jebie, że aż zaraz dojde.
|
|
|
|