  |
Chciałabym byś wiedział, byś miał tą pewność, że nic między nami nie będzie. Chciałabym abyś jasno się określił, bo moje serce już w sumie się wypala. Ciągle błaga o Twoją obecność, krzyczy bezgłośnie z nadzieją, że w końcu usłyszysz, że odwzajemnisz chociaż w połowie uczucia którymi Cię darze. Chciałabym aby ta pieprzona walka już się skończyła, ja nie mam zbyt wiele czasu. Kochasz to jesteś, nie ma nic pomiędzy. Nie to nara, piątka! / mabelle
|
|
  |
Ja chyba zbyt szybko przywiązuje się do ludzi, zbyt szybko chcę przyporządkować ich do pewnych miejsc w moim sercu. Nie umiem wyrzucić Cię z głowy, chciałabym mieć Cię jak najbliżej siebie. Pokochałam Cię, choć tak naprawdę mi nie wolno. / mabelle
|
|
  |
Merry Christmas Bitches! - A ;*
|
|
  |
Chce przestać być pękniętym zwierciadłem Twoich marzeń.
|
|
  |
Nawet nie wyobrażasz sobie, jak ciężko było przyjąć Twoje zasady gry i zacząć strzelać Twoją bronią. Byłam kiedy tylko tego chciałeś. Odpisywałam, odpowiadałam, wychodziłam, spotykałam się - wtedy gdy Ty miałeś na to ochotę. Chuj, że gdy ja chciałam trochę Twojej obecności - oddalałeś się i wyrzucałeś mnie w najbliższy kąt. Koniec, naprawdę ja już mam tego dosyć. Nie będzie odpisywania, nie będzie patrzenia na Ciebie na korytarzach, nie będzie przyśpieszonego bicia serca gdy się uśmiechniesz, nie będzie niczego! Już ja oto zadbam. / mabelle
|
|
  |
Nie jestem silna. Nie potrafię udawać obojętnej. Wręcz przeciwnie - jestem krucha, słaba i wszystko biorę do siebie.
|
|
  |
nie dam nikomu tego zniszczyć, za długo pracowałam nad każdym szczegółem, elementem, częścią tej więzi, by jakiś idiota mógł to spieprzyć jednym ruchem.
|
|
  |
stali na zakręcie, kilku moim kumpli, On, niektórych w ogóle nie znałam. – cześć, mała. – przywitał się jeden, obejmując mnie prawą ręką w pasie. poczułam wewnętrzna satysfakcję. patrzyłeś. – siema wszystkim. – odparłam z uśmiechem. – zajarasz? – zapytał, blondyn, którego nie widziałam nigdy na oczy. wyjmowałam papierosa z pudełka, kiedy mój ex ukochany, wyrwał mi go z ręki, i mierząc spojrzeniem tamtego syknął ‚nie zajara’. uderzyłam Go w ramię. – co Cię obchodzi czy pale? – rzuciłam wściekła. odwrócił się do mnie. szybkim ruchem wziął moją twarz w dłonie i zaczął zawzięcie całować. w końcu zdołałam się od Niego oderwać. – już wiesz, co mnie to obchodzi? – szepnął, po czym oddał papierosa blondynowi. – i spróbuj Jej go dać… – zagroził, odchodząc.
|
|
|
|