 |
|
zbiera mi się na miłość, a przy okazji na wymioty .
|
|
 |
- no masz tego szluga, bierz. - wyciągałam do niego paczkę, dopóki nie zabrał jej ode mnie. - i to też masz. - unikał mojego wzroku, patrząc na moją rękę trzymającą jego bransoletkę. - nie chcę tego. zabierz ją, nie chcę jej, kurwa. - rzuciłam mu ją. próbował mi ją oddać, odsunęłam się, kładąc ją na ziemi. wszyscy patrzyli na nas zdziwieni tym jak to wszystko potoczyło się w ten sposób. nieświadomy niczego dzieciak podszedł do niego i zaczął pieprzyć coś o tym jaką ma fajną bransoletkę i czy przypadkiem nie chce mu jej oddać. - zapytaj jej, jak się zgodzi to bierz. - zagryzłam wargę, nie dając żadnej odpowiedzi. - pierdolę to wszystko. - syknął, wsuwając przedmiot młodemu w ręce. - daj mi to. daj mi tą cholerną bransoletkę... - mruknęłam z bezsilności, wyrywając mu ją ze świadomością, że to ten jeden element, który musi pozostać między nami jako namacalne wspomnienie; na jego nadgarstku, tymczasem nadal jest na moim.
|
|
 |
aleeeee japaaaa ! *.* | dzyndzel
|
|
 |
Bycie z nim było trochę jak ucieczka z lekcji . Z jednej strony dość ryzykowne , z drugiej tak bardzo kuszące . | dzyndzel
|
|
 |
Był taki męski , a jednocześnie pod skórą prawdziwego mężczyzny , krył chłopca lubiącego przytulanie . | dzyndzel
|
|
 |
Kocham kiedy mówi że tęskni , a widzieliśmy się godzinę temu .
|
|
 |
Ważna jest obecność , a Twojej mi zabrakło . | dzyndzel
|
|
 |
Z zakochaniem jest zupełnie jak z wyścigami małych dzieci . Biegniemy , biegniemy , upadamy , płaczemy , mamy uraz do biegania , ale po pewnym czasie nawet mając świadomość tego , że wypadek może się powtórzyć , znowu biegniemy . | dzyndzel
|
|
 |
" Czasu nie trać , weź mnie za rękę , Przeżyjmy życie jak najpiękniej ! Żyjmy pełniej , żyjmy bardziej , mocniej "
|
|
 |
Aby znaleźć miłość nie pukaj do każdych drzwi . Gdy przyjdzie Twoja godzina sama wejdzie do twojego domu , życia , serca . | dzyndzel
|
|
 |
cześć , całkowicie oszalałam na Twoim punkcie :*
|
|
|
|