 |
Znam ją już jakiś czas, choć kontakt już raczej kiepski dziś. Widziałem raz czy dwa, jak kupowała bletki z kimś. Poznałem błysk w jej oku taki sam jak przedtem. — Bonson
|
|
 |
Przyzwyczaiłem się nie przyzwyczajać i tak wyjdzie źle. — Bonson
|
|
 |
Gdy jest ćpanie i jest taniec, to przyjaźnie całkiem szybkie są i nietrwałe. Później myślisz, że z tej strony ich nie znałeś i to jest przyjebane. — Bonson
|
|
 |
Piłem co tydzień, widziałem poczwórnie. Od dilera do dilera moi najlepsi kumple
|
|
 |
Wybrała zgubną drogę, osiedlową karierę. Weekendy stawały się dla niej zbyt krótkie, zaczynała tydzień mocząc usta w wódce. Alkohol nie dawał już jej tej satysfakcji, chciała czegoś mocniejszego, prócz zapachu trawki. Gram amfetaminy wzięła tak dla zajawki lecz nie skumała, że coraz częściej bierze dawki.
|
|
 |
Moje emocje to statek widmo, sztuczne źrenice albo ciemna szkła. — Quebonafide
|
|
 |
Zawsze ktoś miał kasę, to się zawsze coś załapie i się posypało, gdy posypał ktoś na blacie Czwarta noc na chacie pizda konkret!
|
|
 |
Niedopowiedziane słowa, to zostanie po nas. Byliśmy jak dwa różne płomienie świecy, czaisz? Ja chciałam ogrzać świat swym ciepłem, Ty chcesz go spalić.
|
|
 |
Miłość to tylko chemia, pomyłka z serotoniną.Wymagałeś wielkich słów, których się boję!
|
|
 |
Sączę wspomnienia z colą z kryształowej szklanki. Ich imiona z przeszłości spacerują po mej głowie. To te chwile gdy w radiu wszystkie piosenki są o Tobie.
|
|
 |
Wypłukuję dni tygodnia w głowie ciągle mam ją, wpadnij kiedyś poniszczyć się z nami, hotele, zło. Zimno cola po melanżu nad ranem, piąta godzina, potrzebuję uczucia... ale może być kokaina.
|
|
 |
Pewnie jak to usłyszysz weźmiesz i we mnie zwątpisz, wszystko tu się zaczyna od pierwszej pięćdziesiątki, później piję w chuj czasu, wie o czym mówię Pihu, nie obywa się również bez innych specyfików. Kurwa, sieję zniszczenie, nie pamiętam gdzie byłem, jedno co mi tam świta to tylko, że piłem.
|
|
|
|