 |
powiedziałabym 'spierdalaj', ale 'tęsknię' wymawia się znacznie szybciej i bez zbędnych akcentów na literę 'r'.
|
|
 |
jako jedyny potrafił się domyślić, że moje 'dobra, idź do diabła' na prawdę nie oznacza nic innego, niż zwyczajne 'weź mnie przytul, a nie zdzierasz sobie gardło niepotrzebnie'.
|
|
 |
zdziwienie, kiedy zatrzymałam Go na środku korytarza i ze łzami w oczach wyrzucałam z siebie, że myślałam, iż mogę na Niego liczyć, a On zachowa to w tajemnicy. Jego lekko rozchylone usta, wygasły uśmiech, ból w źrenicach, oraz mój cichy szept - 'prima aprilis, przecież!'. tak banalna sytuacja, a uświadomiła mi cholernie ważną rzecz. przekonałam się, że mogę mówić Mu wszystko. nie otrzymałam mimowolnych tłumaczeń, a to o czymś świadczy. gdyby nie to, że ma tak wiele walorów do zmarnowania, poleciłabym Mu zakon. idealnie utrzymywałby tajemnicę spowiedzi.
|
|
 |
Ty za kilkadziesiąt lat będziesz siedzieć w bujanym fotelu, chwaląc się milionem dyplomów, odznak. my kaszląc co chwila przez problemy z płucami, będziemy wspominać to, co jest teraz. będziemy unaoczniać szczęście. więc nie mów, że się niszczymy, psujemy, schodzimy na dno. my jedynie chcemy mieć świadomość tego, iż wykorzystaliśmy to co otrzymaliśmy.
|
|
 |
Słowa pozwalają rozumieć treść - mimika zrozumieć intencje.
|
|
 |
mimo wszystkich 'no jasne, jasne', 'rozumiem', 'mhm', ni chuja Cię ogarniam.
|
|
 |
pomyśl. zastanów się, ile tak naprawdę możemy mieć.
|
|
 |
gdzieś tam, między każdym z Twoich słów skapywały z moich policzków kolejne łzy.
|
|
 |
prosi, żebyśmy już o tym nie rozmawiali, zakończyli definitywnie temat, który tak bardzo nas rani i teoretycznie zamykamy wszystkie rozmowy mogące do tego nawiązywać, a jednak na każdym kroku pojawia się coś, jakiś podtekst, niewielki, wręcz mikroskopijnych rozmiarów. taki malutki, a tak ogromnie rani. ironia życia.
|
|
 |
Kiedy pytałam, czy coś do mnie masz, odpowiedziałeś, że nie.
Kłamałeś, czy tak szybko zmieniasz zdanie?
|
|
|
|