 |
Będzie jak dawniej. Przestańmy się spieszyć. Zacznijmy od nowa, od tych małych rzeczy.
|
|
 |
Reprezentujesz najgorszy gatunek skurwysynów.
|
|
 |
A słuchając swoich popierdolonych kolegów, którym jaranie przepaliło mózgi na pewno daleko zajdziesz .
|
|
 |
zapominanie? to tak jakby kolejnymi fragmentami wypruwać sobie z piersi serce, wyżymać je z każdego kolejnego uczucia, jakiego dopuściło się w przeszłości, obrać je w popiół, który nie będzie zdolny do funkcji bicia. to zabijanie. niszczenie cząstki będącej jednym z ostatnich dowodów na to, że byliśmy kiedyś szczęśliwi.
|
|
 |
widzisz, był tym facetem, który zaniósł mnie całą zlaną do swojego domu, położył na łóżku, ściągnął ze mnie trampki i kurtkę, a potem tuż po sprawdzeniu czy na pewno jest mi wygodnie - poszedł spać na kanapę. tak, i ustawił sobie budzik na rano, żeby wstać przede mną, a kiedy będę się budzić poddać mi pod nos butelkę wody mineralnej.
|
|
 |
Uwielbiam ten moment, kiedy chcę do Ciebie napisać, ale Ty jesteś szybszy.
|
|
 |
A on jebnął banalny opis i miał wyjebane na całą sytuacje.
|
|
 |
Moja pierwsza miłość i mój pierwszy spacer, po nim pierwszy raz odczułam taką stratę.
|
|
 |
gdybym nie posiadała takiej cechy jak opanowanie, prawie pewne jest to, że już dawno, mimo wszystko mielibyśmy za sobą pierwszy pocałunek. jednakże stuprocentowo gwarantuje, iż kilku kolesi miałoby także pęknięty nos, jeśli w porę nie ogarniałabym.
|
|
 |
Tak bardzo chciałam dotknąć Cię, czekałam dniami i nocami.Wreszcie czuję Twoje ciepło.Stoisz tak blisko , oplatasz moje ciało ramionami, chowasz twarz we włosach, błądzisz ustami po karku zostawiając niewidzialną dróżkę.Uśmiecham się niewinnie , a w środku cała drżę.
|
|
 |
zerwałam się z ziemi otrzepując w biegu spodenki z trawy. w chwilę przemierzyłam dystans, który nas dzielił, a kiedy byłam już wystarczająco blisko złapałam Go za rękę i pociągnęłam za sobą zmierzając w stronę oddalonego o kilka metrów lasu. omijałam kolejne drzewa wlokąc Go w dalszym ciągu. w końcu zatrzymałam się odpychając Go delikatnie do tyłu. oparł się o pień. - nie potrafię tak, wiesz? nie chcę. cholera, może nam się nie udać, jasne. ale... - wyrzuciłam na jednym wdechu zaciskając w dłoni Jego koszulkę. stanęłam na palcach. - chcę spróbować, zrozum. - szepnęłam, żeby chwilę potem nie otrzymując odpowiedzi zamknąć Mu usta swoimi.
|
|
 |
Jaki on musiał być wyjątkowy, że dla niego, złamała wszystkie swoje zasady.
|
|
|
|