głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika smallexperience

Dbam o to  żebyście mieli o czym namiętnie plotkować.

charyzmatyczna dodano: 29 lipca 2011

Dbam o to, żebyście mieli o czym namiętnie plotkować.

Optymistką skarbie  to ja byłam wtedy kiedy mama powiedziała że kupi mi lalke  a ja jej wierzyłam.

charyzmatyczna dodano: 29 lipca 2011

Optymistką skarbie, to ja byłam wtedy kiedy mama powiedziała że kupi mi lalke, a ja jej wierzyłam.

wystarczyło spojrzeć w Jego oczy. tam widniała odpowiedź  która pod żadnym pozorem nie chciała przejść Mu przez gardło. kochał  jak wariat. mój... wariat.

definicjamiloscii dodano: 29 lipca 2011

wystarczyło spojrzeć w Jego oczy. tam widniała odpowiedź, która pod żadnym pozorem nie chciała przejść Mu przez gardło. kochał, jak wariat. mój... wariat.

wiesz  co boli mnie najbardziej? Twoje cholerne łapanie się pierwszych lepszych obelg i rzucanie nimi w moim kierunku. pomyśl   uważasz  że będąc tą dziwką  której miano mi przypisujesz  wahałabym się  choć chwilę  czy zwyczajnie   wskoczyłabym Twojemu przyjacielowi do łóżka? znam granice. kochałam Cię  idioto. nadal kocham.

definicjamiloscii dodano: 28 lipca 2011

wiesz, co boli mnie najbardziej? Twoje cholerne łapanie się pierwszych lepszych obelg i rzucanie nimi w moim kierunku. pomyśl - uważasz, że będąc tą dziwką, której miano mi przypisujesz, wahałabym się, choć chwilę, czy zwyczajnie - wskoczyłabym Twojemu przyjacielowi do łóżka? znam granice. kochałam Cię, idioto. nadal kocham.

zacisnęłam dłoń na koszulce  którą miałam na sobie podciągając ją do nosa. wciągnęłam do nozdrzy intensywny zapach   Jego zapach. nie zważając na łzy wstępujące na policzki wybuchnęłam śmiechem  cichym  szyderczym. butelka bolsa zachwiała mi się w ręku i w kolejnej sekundzie jeden haust zaczął wsiąkać w materiał.   przepraszam  kotek.   wymruczałam pod nosem starając się zatrzeć plamę. brakowało mi Go  w chuj tęskniłam  choć jeszcze kilka dni wcześniej śmiało powiedziałam Mu w twarz  że nie jest mi potrzebny  że dam sobie radę bez Niego.

definicjamiloscii dodano: 28 lipca 2011

zacisnęłam dłoń na koszulce, którą miałam na sobie podciągając ją do nosa. wciągnęłam do nozdrzy intensywny zapach - Jego zapach. nie zważając na łzy wstępujące na policzki wybuchnęłam śmiechem, cichym, szyderczym. butelka bolsa zachwiała mi się w ręku i w kolejnej sekundzie jeden haust zaczął wsiąkać w materiał. - przepraszam, kotek. - wymruczałam pod nosem starając się zatrzeć plamę. brakowało mi Go, w chuj tęskniłam, choć jeszcze kilka dni wcześniej śmiało powiedziałam Mu w twarz, że nie jest mi potrzebny, że dam sobie radę bez Niego.

po prostu uwielbiam moją mamę  która całkiem niechcący wydrukowała sobie pierwsze dwa rozdziały 'zgniłej duszy'  i studiując akcje łóżkowe bohaterów zaczęła tylko krzyczeć do mnie na cały dom  że fajnie piszę.

definicjamiloscii dodano: 28 lipca 2011

po prostu uwielbiam moją mamę, która całkiem niechcący wydrukowała sobie pierwsze dwa rozdziały 'zgniłej duszy', i studiując akcje łóżkowe bohaterów zaczęła tylko krzyczeć do mnie na cały dom, że fajnie piszę.

kładzie dłonie na moich ramionach.   zamknij oczy.   poleca mi z tym niemożliwie łobuzerskim uśmiechem. przymykam powieki.   i nie podglądaj.   szepcze cicho  na wysokości mojego ucha sięgając równocześnie mojej dłoni. splata ze sobą nasze palce.   spróbuj mi zaufać... zmieniłem się.   pierwsze łzy wypływające na policzki  zza zaciśniętych powiek. zjawa przeszłości  cień  który podąża za nami bez względu na to  jak usilnie próbujemy pozostawić go na przestrzeni czasu. wtulam się w Jego ramiona na znak tego  że rozumiem   choć doskonale wiem  iż od tak nie zerwie kontaktu z tym  z czym zmaga się przez lata.   kocham Cię.   mruczy  a ja zaciskam dłonie na Jego koszulce. rozmywa się przypuszczenie  że jestem ważna tylko i wyłącznie po białym proszku. pojawia się nowe   to jeszcze nie koniec  mamy o co walczyć.

definicjamiloscii dodano: 28 lipca 2011

kładzie dłonie na moich ramionach. - zamknij oczy. - poleca mi z tym niemożliwie łobuzerskim uśmiechem. przymykam powieki. - i nie podglądaj. - szepcze cicho, na wysokości mojego ucha sięgając równocześnie mojej dłoni. splata ze sobą nasze palce. - spróbuj mi zaufać... zmieniłem się. - pierwsze łzy wypływające na policzki, zza zaciśniętych powiek. zjawa przeszłości, cień, który podąża za nami bez względu na to, jak usilnie próbujemy pozostawić go na przestrzeni czasu. wtulam się w Jego ramiona na znak tego, że rozumiem - choć doskonale wiem, iż od tak nie zerwie kontaktu z tym, z czym zmaga się przez lata. - kocham Cię. - mruczy, a ja zaciskam dłonie na Jego koszulce. rozmywa się przypuszczenie, że jestem ważna tylko i wyłącznie po białym proszku. pojawia się nowe - to jeszcze nie koniec, mamy o co walczyć.

nie będę Grubsonem i nie zaśpiewam Ci  że to naprawimy  bo kurwa tego już się nie da naprawić i chuj.

charyzmatyczna dodano: 27 lipca 2011

nie będę Grubsonem i nie zaśpiewam Ci, że to naprawimy, bo kurwa tego już się nie da naprawić i chuj.
Autor cytatu: cooookies

generalnie  po co nie sięgniesz   czy to lampka wina  kilka kieliszków karmelowego likieru czy chociażby ćwiartka czystej   to  co tak dotkliwie siedzi Ci w sercu i nie pozwala spać po nocach  nie zniknie. taka cholerna prawidłowość.

definicjamiloscii dodano: 27 lipca 2011

generalnie, po co nie sięgniesz - czy to lampka wina, kilka kieliszków karmelowego likieru czy chociażby ćwiartka czystej - to, co tak dotkliwie siedzi Ci w sercu i nie pozwala spać po nocach, nie zniknie. taka cholerna prawidłowość.

Kolejna noc  papieros  płynie prąd w membranę i płyną chwile niby inne  a takie same.

charyzmatyczna dodano: 27 lipca 2011

Kolejna noc, papieros, płynie prąd w membranę i płyną chwile niby inne, a takie same.

obserwuję Go. siedzi na barierce balkonu  nogi zwisają Mu poza zewnętrzną krawędź. macham. widzi mnie  jednak nie reaguje. wciąga do płuc kolejnego bucha  po czym zapija go bolsem. już wiem  bez pytania   pokochał.

definicjamiloscii dodano: 27 lipca 2011

obserwuję Go. siedzi na barierce balkonu, nogi zwisają Mu poza zewnętrzną krawędź. macham. widzi mnie, jednak nie reaguje. wciąga do płuc kolejnego bucha, po czym zapija go bolsem. już wiem, bez pytania - pokochał.

nieodparte wrażenie  że to co jest między Wami to nie do końca zwyczajna relacja. bo to jednak wyjątkowe  kiedy nie chodzi za Tobą krok w krok  jak cień. kiedy widząc Twoje łzy próbuje rozgryźć ich tajemnicę i doskonale rozumie  że w jednym przypadku powinien  chociażby siłą  zamknąć Cię w ramionach  lecz w innym   zostawić  samą  bo tylko tego akurat potrzebujesz. ciszy  bezwzględnego spokoju duszy.

definicjamiloscii dodano: 27 lipca 2011

nieodparte wrażenie, że to co jest między Wami to nie do końca zwyczajna relacja. bo to jednak wyjątkowe, kiedy nie chodzi za Tobą krok w krok, jak cień. kiedy widząc Twoje łzy próbuje rozgryźć ich tajemnicę i doskonale rozumie, że w jednym przypadku powinien, chociażby siłą, zamknąć Cię w ramionach, lecz w innym - zostawić, samą, bo tylko tego akurat potrzebujesz. ciszy, bezwzględnego spokoju duszy.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć