 |
ciągnął mnie plażą za rękę. - wiesz jakie miałem postanowienia kończąc szkołę? że to będą najlepsze wakacje, że spotkam jakąś laskę i spędzę z Nią świetne chwile o których wraz z końcem sierpnia zapomnę, podobnie, jak Ona. idiota ze mnie. - prychnęłam pod nosem uśmiechając się lekko. stanęłam na palcach i rozczochrałam Mu włosy. - spotkałeś mnie. - stwierdziłam badawczo przyglądając się Jego reakcji. mocniej zacisnął swoje palce pomiędzy moimi. - mhm, zgadza się. tylko, ani mi się śni zostawiać Cię teraz. ba, najchętniej przytrzymałbym Cię przy sobie. mniej więcej do końca życia.
|
|
 |
Zauważyłam, że nie mogę istnieć bez słowa pisanego. Zauważyłam, że słowo pisane najsilniej oddziałuje na moją psychikę, połączone zaś z muzyką może wprawić w stan euforii lub wręcz przeciwnie - wpędzić w depresję, pomóc poznać najgorsze rodzaje bólu.
|
|
 |
Jakiś środek antymotyliczny poproszę. Te skubane motylki znowu urządziły sobie w mym brzuchu imprezę zamkniętą. :D
|
|
 |
oderwałam swoje wargi od Jego ust, zatykając je rękawem. - nic nie mów. - szepnęłam chrapliwie unikając Jego spojrzenia. wziął głęboki oddech, a kątek oka zauważyłam, że pokręcił głową. - mam nic nie mówić? tuż po tym, kiedy znów odnajduję szczęście? - wypalił próbując znów złapać mnie w objęcia. osunęłam się w tył uświadamiając sobie, jak zgubne jest nasze położenie. - zbyt wiele osób zranimy. - wybełkotałam posyłając Mu tęskny wzrok, po czym ocierając się ramieniem o Jego ramię, ruszyłam tu przyszłości, znów zostawiając serce w Jego objęciu. nieuniknięcie tracąc to, co było dla mnie ważne.
|
|
 |
Żyję jak mogę, kocham jak umiem.
|
|
 |
niepoprawne, głupie, i nie powinno się wydarzyć? nigdy nie poprzestawaliśmy na zasadach i fakcie czy aby przypadkiem nie złamiemy komuś serca. tak samo w tym momencie - liczyło się tylko to, że nasze wargi za chwilę będą jednością.
|
|
 |
Cierpisz tam gdzie śpisz, i śpisz tam gdzie kłamiesz.
|
|
 |
zapewne za kilka dni znów wszystkie postanowienia pójdą w kąt, wezmę do ust fajkę i zaciągając się nikotyną, wcisnę na siebie Twoją bluzę mocno się nią opatulając. kolejna łza spłynie po moim policzku, niczym naturalny demakijaż, a serce znów jęknie z bólu na wspomnienie Twoich kroków, pomieszanych ze zduszonym pożegnaniem.
|
|
 |
Przy niektórych osobach łatwiej się oddycha.Wiesz mówię o tobie..
|
|
 |
Popadam w wir nieustającej destrukcji.
|
|
 |
Myślisz , że sobie radzę ? Myślisz , że słone łzy wylewane na myśl o Tobie są pozytywnym objawem ? Jeśli tak , to się kurwa mylisz , nawet nie wiesz jak bardzo.W moim sercu został odłamek dziewczyny , którą znałam jak własną dłoń.Teraz mnie tam nie ma , jedynie ciemna smuga świadczy o tlącym się wciąż istniejącym życiu.
|
|
|
|